Ćwiczenia polegające na ataku terrorysty-samobójcy na siedzibę Polskich Sieci Elektroenergetycznych przeprowadziło CBŚP. Chodziło głównie o sprawdzenie procedur przy zamachu, reakcji służb i ich współdziałania - podała policja.
Oprócz bardzo wąskiego grona przedstawicieli służb, uczestnicy ćwiczeń nie byli powiadomieni o założeniach. Chodziło o stworzenie atmosfery realności tego typu zdarzenia i sprawdzenie czasu reakcji służb, ich współdziałania na miejscu, jak też działania procedur antyterrorystycznych zarówno w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych, jak też w policji, straży pożarnej, pogotowiu ratunkowym, ABW, SG, ŻW i centrum zarządzania kryzysowego.
Według komunikatu, po wtargnięciu "terrorysty" i "eksplozji", na miejscu bardzo szybko zjawiły się służby ratunkowe. Akcja przebiegała przez kilkadziesiąt minut. Ewakuowano 400 osób - pracowników PSE. W wyniku "wybuchu" 14 osób zostało "rannych", w tym 7 ciężko, cztery osoby "zginęły". "Ranni" byli przewożeni do warszawskich szpitali.
Na miejscu służby "wykryły" torbę z czynnikiem radiacyjnym. Na miejsce wezwano przedstawicieli Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego. Okazało się jednak, że nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia.
Po "akcji ratunkowej" policyjni pirotechnicy zaczęli prowadzić czynności w tzw. śledztwie powybuchowym. Podjęto również ustalenia, kto stoi za zamachem. Wspólnika terrorysty, który "zginął", policjanci BOA "zatrzymali" po kilkunastu godzinach.
Ćwiczenia zostały zaplanowane i zaprojektowane w całości przez CBŚP, które ma obowiązek przeprowadzić je raz do roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Atak terrorysty-samobójcy na siedzibę PSE? Spokojnie, to tylko...