Sektor prywatny wstrzymuje inwestycje w czyste technologie do czasu zakończenia Konferencji w Kopenhadze – ocenia firma doradcza Frost & Sullivan.
- Firmy mają nadzieję, że inwestycje, jakie poczyniły w technologie ograniczające emisję CO2, nadal będą przynosić zyski, a one same chronione przed nagłymi zmianami na rynku poprzez mechanizm gwarantujący długoterminową stabilność cen limitów emisji. – stwierdza Zeinegul Hassan, analityk ds. Odnawialnych Źródeł Energii F&S. - Cele dotyczące poziomów szkodliwych emisji, jak również ich maksymalne wielkości i system handlu limitami ustalone w Kopenhadze, określą przyszłą cenę emitowanego CO2.
Niektóre państwa ogłosiły już plany dalszego ograniczania poziomu emisji, lecz niemal wszystkie takie plany uwarunkowane są osiągnięciem międzynarodowego konsensusu. Od tego uzależnia spełnienie zobowiązania przez Japonię, która zadeklarowała redukcję emisji o 25 proc. w stosunku do poziomu z roku 1990. Od konsensusu w Kopenhadze uzależniają też państwa UE obniżenie swego poziomu emisji o 20 proc. oraz stopniowe zwiększanie tej wielkości do 30 proc. Kluczowe dla osiągnięcia stosownego porozumienia są deklaracje USA i Chin, gdyż decyzje podjęte przez te państwa zmotywują pozostałe kraje do przyjęcia wyższych celów.
Tymczasem w ub. tygodniu USA ogłosiły zamiar ograniczenia poziomu emisji o 17 proc. w stosunku do roku 2005, przypomina F&S. Oznacza to obniżkę tylko o 3 proc. w porównaniu z rokiem 1990. Niedługo potem Chiny przedstawiły plan zmniejszenia emisji o 40-45 proc. poniżej poziomu z roku 2005, co jest równoznaczne z dalszym, towarzyszącym rozwojowi gospodarczemu tego kraju, wzrostem ilości emitowanego CO2. Społeczność międzynarodowa nie jest tym zachwycona, gdyż jej zdaniem kraje wysoko uprzemysłowione są odpowiedzialne za zmiany klimatyczne w stopniu dużo większym niż państwa rozwijające się.
Podczas konferencji poświęconej emisji dwutlenku węgla, która odbyła się w październiku 2008 roku w Londynie, europejscy partnerzy zajmujący się handlem limitami omawiali rozwiązania do przyjęcia w Kopenhadze. Sektor prywatny zgodził się na podjęcie czterech działań mających na celu walkę ze zmianami klimatu z uwzględnieniem komercyjnego punktu widzenia.
Konsensus oparty jest na kilku głównych założeniach. Zgodnie z pierwszym z nich niezbędna jest reforma Mechanizmu Czystego Rozwoju (ang. Clean Development Mechanism – CDM) i objęcie nim większej liczby państw. Dzięki temu państwa rozwijające się uzyskałyby fundusze pozwalające im na inwestowanie w czyste technologie.
Po drugie, projekty objęte Mechanizmem Ograniczania Emisji Wynikajacej z Wylesiania i Degradacji Lasów w Krajach Rozwijajacych się (ang. Deforestation and Forest Degradation in Developing Countries – REDD) winny stanowić część mechanizmu CDM, co spowodowałoby zasilenie sektora dodatkowym kapitałem. Uważa się, że jedna piąta całkowitego poziomu emisji dwutlenku węgla jest wynikiem wylesiania.
Po trzecie, niezbędne jest uznanie projektów Sekwestracji Dwutlenku Węgla (ang. Carbon Capture and Storage – CCS), podobnie jak konieczne jest opracowanie jasnych metod uznawania ich za projekty CDM. Rozwiązanie to przyciągnie więcej inwestycji i pomoże w ograniczeniu poziomu emisji.
Ostatnim założeniem jest połączenie mechanizmów handlu limitami w UE, USA, Australii i Nowej Zelandii, co spowoduje wyznaczenie ceny wyjściowej CO2 i zachęci inwestorów do ponoszenia większych nakładów na technologie ograniczające poziom emisji. Kiedy ostateczne stanowisko największych emitentów będzie już znane, a nowe mechanizmy utworzone, zwiększy się poziom pewności sektora prywatnego, a co za tym idzie również chęć do inwestowania.
Zdaniem Frost & Sullivan, jeśli wyniki konferencji COP-15 nie przyniosą rynkowi wyższego poziomu pewności, duże zakłady przemysłowe zaczną sprzedawać swe limity, zaś posiadane przez nie nadwyżki sprawią, że koszt owych limitów spadnie do nieoczekiwanego poziomu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Biznes czeka na efekty kopenhaskiego szczytu