Tematyka technicznych i administracyjnych barier rozwoju energetyki rozproszonej oraz szans biznesowych w tym zakresie zdominowała dyskusję podczas sesji poświęconej niezależnym producentom energii i generacji rozproszonej, zorganizowanej w ramach III Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Obecnie Instytut Maszyn Przepływowych Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku pracuje wraz z grupą Energa nad opracowaniem zintegrowanych technologii wytwarzania paliw i energii z biomasy i odpadów rolniczych.
- Chcemy pójść w stronę mikro urządzeń kogeneracyjnych, które będą produkować ciepło i prąd elektryczny, a także chłód. Pracujemy nad przydomową siłownią kogeneracyjną o mocy około 20 kW. Pierwsza prezentacja urządzenia planowo ma nastąpić na początku lipca. Jednak mikro urządzenia mają sens tylko wtedy gdy mogą być łatwo przyłączane do sieci. Dlatego wspólnie z koncernem Energa wypracowaliśmy model, że to koncern bierze na siebie sprawy związane z przyłączaniem i wybudowaniem sieci niskonapięciowych - tłumaczył prof. Kiciński.
Kolejnymi technologiami, nad którymi pracuje IMP PAN to instalacje o mocy cieplnej do 5 MW i mocy elektrycznej do 1MW skierowane do gmin oraz urządzenia wykorzystujące zintegrowane technologie łączące kolektory słoneczne z bateriami fotowoltaicznymi.
Jednak jak podkreślał Sebastian Paszek, prezes spółki Watt, już teraz istnieją technologie ekonomicznie opłacalne i dostępne dla każdego.
- Kolektory słoneczne produkowane przez Watt mają wydajność około 85 proc., a baterie słoneczne to około 7 do 15 proc., a kosztują znacznie więcej niż kolektory. Rynek kolektorów słonecznych w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie – mówił Sebastian Paszek.
Sektor małej energetyki wiatrowej nie ma tego szczęścia, instalacje są na chwilę obecną drogie, a ich rozwój boryka się z wieloma barierami prawnymi i administracyjnymi.
- W przypadku montowania małej turbiny wiatrowej, której założeniem jest praca poza siecią energetyczną, głównym problem jest akumulacja energii. Wykorzystanie akumulatorów chemicznych jest ekonomicznie nieopłacalne, pozostaje akumulacja energii w postaci ciepła, wtedy zwrot nakładów to około 20 lat przy żywotności systemu 25 lat. - mówił Zdzisław Ząber, prezes firmy Dr. Ząber. - Aby rynek małych elektrowni wiatrowych był opłacalny trzeba by było podłączać instalacje do sieci, to jest możliwe do zrobienia przy obopólnej korzyści. Trzeba by było wprowadzić także system rozliczeń netto, bez konieczności prowadzenia własnej działalności gospodarczej, a zakład energetyczny miałby prawo zaliczenia tej energii w poczet energii zielonej – dodał Ząber.
Jak przekonywała Ewa Maniecka, reprezentantka Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, środki w formach pożyczek i dopłat na rozwój energetyki rozproszonej można pozyskiwać m.in z programów Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
- Przed nami długie lata finansowania środowiska. Udzielamy wsparcia poprzez gminy, które realizują na swojej terenie programy ograniczania niskiej emisji. Na terenie województwa można się również ubiegać o kredyt preferencyjny w BOŚ Banku na budowę źródła ciepła, termomodernizację, wymianę źródła ciepła instalacji wewnętrznej, zdjęcie azbestu czy też przydomową oczyszczalnię ścieków. Kredyt oprocentowany jest na 3 proc. w skali roku. Rada nadzorcza uchwaliła także program kredytowania budowy domu energooszczędnego – tłumaczyła Ewa Maniecka. - Fundusz udziela rocznie pomocy w wysokości łącznie 400 mln zł, z czego 150 mln zł przeznaczone jest na inwestycje poprawiające jakość powietrza - dodała.
Prelegenci zgodnie podkreślali, że konsumenci muszą decyzje na temat wyboru urządzeń wykorzystujących odnawialne źródła podejmować świadomie.
- Certyfikaty to gwarancje jakości urządzeń dla użytkowników. Rynek kolektorów słonecznych zlewany jest niskiej jakości produktami z krajów Azjatyckich, takie urządzenia szybko się psują i źle wpływają na postrzeganie rynku - zaznaczał Sebastian Paszek, prezes Watt.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Dla kogo energetyka rozproszona?