Zdawkowa informacja, która przemknęła w wiadomościach doniosła, iż łotewska prezydencja Unii Europejskiej doprowadziła do porozumienia w sprawie MSR (Market Stability Reserve) na rynku CO2. Właściwie brzmi to nawet optymistycznie, bo ładnie, kiedy państwa w Europie dochodzą do porozumienia. Szczegół tkwi w tym, że jeśli chodzi o nas to w żadnym wypadku nie byliśmy za, ale jak widać do końca nikt nas nie pytał.
Market Stability Reserve jest bowiem największym wrogiem energetyki węglowej i górnictwa węgla kamiennego, gdyż pozwala swobodnie i arbitralnie wycofywać z rynku pozwolenia emisyjne (EUA) na emisję CO2. Europejski rynek emisji (ETS) jest tak skonstruowany, że ma mieć postać wolnego handlu (swobodnie kupować i sprzedawać certyfikaty mogą wszyscy, a cena ma być wypadkową czystej gry rynkowej podaż-popyt). MSR jest z kolei takim trochę wolnym rynkiem ze sterowaniem, bo w swoich założeniach MSR ma zapewniać utrzymanie cen pozwoleń na wymaganym (czytaj wysokim) poziomie. Ponieważ cały czas globalna konsumpcja energii w Europie jest niższa niż była prognozowana (zarówno z powodu coraz większej energoefektywności urządzeń jak i prozaicznie z powodu wyprowadzania produkcji do Chin i innych krajów), certyfikatów CO2 na rynku jest dużo, a więc ich cena jest niska (ok. 7 EUR za tonę CO2). Rozwiązaniem jest wiec MSR i arbitralne usuwanie „nadmiarowych” pozwoleń.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ekspert: pogrzeb energetyki węglowej i górnictwa odbędzie się szybciej