Mniejsze niż planowano wpływy z giełdy oraz rosnące koszty kredytu sprawiły, że poznańska Enea musi jeszcze raz przemyśleć, jak wydawać pieniądze.
- Nasze plany trzeba skorygować z dwóch powodów. Po pierwsze, wpływy z oferty publicznej wyniosą 2 mld zł, a nie 2,5-3 mld, jak wcześniej zakładaliśmy. Po drugie, musimy uwzględnić fakt, że banki zaostrzają warunki kredytowania - mówi w rozmowie z "Parkietem" Paweł Mortas, prezes Enei. Wyjaśnia, że koszt pozyskania kapitału rośnie na skutek tego, że banki oczekują od inwestorów coraz wyższego wkładu własnego.
Mimo że na priorytetowe elementy strategii inwestycyjnej, czyli budowę dwóch nowych bloków produkcyjnych w Elektrowni Kozienice, trzeba przeznaczyć grubo ponad 10 mld zł, prezes Enei deklaruje, że ten plan nie będzie modyfikowany.
- Chcemy wybudować do 2015 r. dwa bloki o mocy 1000 MW każdy - mówi Mortas. - Enea te przedsięwzięcia będzie realizować za pomocą środków, które zdobyć może siłami własnej grupy kapitałowej - odpowiada na pytanie o to, czy w związku z trudną sytuacją w Kozienicach mogliby pojawić się zagraniczni inwestorzy strategiczni. - Nie po to idziemy na giełdę - podsumowuje prezes.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Enea musi zmodyfikować strategię inwestycyjną