Skarb państwa powinien w tym tygodniu wydać zgodę na ofertę. Jeśli sprzedaż akcji spółki dostanie zielone światło, chętnych nie zabraknie mimo trwającej bessy.
Najważniejszy dla tej transakcji będzie proces budowania książki popytu wśród inwestorów instytucjonalnych. Mimo że sprzedaż akcji Enei może być atrakcyjna dla inwestorów indywidualnych, to od popytu ze strony polskich i zagranicznych funduszy zależeć będzie powodzenie tej oferty. W najbliższych dniach Komisja Nadzoru Finansowego powinna zatwierdzić prospekt emisyjny poznańskiej grupy. Zwykle ta procedura trwa ok. miesiąca, a Enea złożyła dokumenty w KNF 4 czerwca.
Według ekspertów, mimo że Enea nie ma rewelacyjnie dobrych wskaźników finansowych, a rentowność firmy wynosi ok. 5 proc., to i tak zainteresowanie ofertą ze strony inwestorów może być duże, nawet wbrew panującej bessie na rynku wtórnym. – W Polsce z roku na rok rośnie zapotrzebowanie na energię elektryczną i tak też będzie w kolejnych latach, a na dodatek ceny zostały uwolnione i należy się spodziewać ich wzrostu – mówi Katarzyna Rozenfeld, specjalista ds. energetyki w PWC.
Dodatkowym czynnikiem zachęcającym do inwestycji w akcje Enei jest perspektywa pojawienia się w nich inwestorów strategicznych. Ministerstwo Skarbu zapowiada od dawna, że w drugim etapie prywatyzacji, czyli już po debiutach giełdowych, zamierza sprzedać akcje swoich spółek firmom z branży. Koncerny takie jak niemiecki RWE, szwedzki Vattenfall, czeski CEZ czy EDF tylko czekają na taką możliwość. Enea może zyskać inwestora strategicznego jako jedna z pierwszych. – To też pozytywny sygnał dla inwestorów finansowych, którzy teraz interesują się ofertą Enei – uważa Katarzyna Rozenfeld.
O ile polskie fundusze emerytalne w zasadzie na pewno kupią akcje Enei, to TFI zrobią to zależnie od wyceny. Jeśli resort skarbu wyznaczy za wysoką cenę, to tak jak w przypadku zakończonej przed kilkoma dniami oferty ZA Tarnów fundusze inwestycyjne nie będą zainteresowane kupnem akcji. Duża część akcji musi być więc skierowana do zagranicznych funduszy.
– Energetyka jest sektorem, który interesuje zagraniczne fundusze, ponieważ wciąż rosną ceny energii. Dodatkowo, jeżeli polska gospodarka zacznie zwalniać, to elektrownie odczują to znacznie słabiej niż inne sektory – mówi Błażej Bogdziewicz, zarządzający w BZ WBK AIB Asset Management.
Skarb Państwa, który jest jedynym właścicielem firmy, nie będzie sprzedawał swoich akcji Enei, a inwestorzy będą mogli kupić walory nowej emisji, z której wpływy przeznaczone zostaną na podwyższenie kapitału. Zaplanowano podniesienie kapitału o 25 proc. Szefowie Enei liczą, że dzięki ofercie firma pozyska ok. 3 mld zł. Pieniądze te zamierzają przeznaczyć na inwestycje – chodzi przede wszystkim o budowę nowego bloku
Jeśli Ministerstwo Skarbu podejmie decyzję o upubliczeniu poznańskiej Enei, firma wejdzie na pewno do prestiżowego indeksu WIG20. Od trzech lat nie było tak dużej oferty publicznej. W tym roku jest jeszcze szansa na sprzedaż nowych akcji PKO BP, akcji BGŻ należących do Skarbu Państwa oraz GPW i Bogdanki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Enea obudzi giełdę