Resort gospodarki wprowadza zmiany w prawie energetycznym. Czasu jest niewiele, bo tylko do 1 lipca. Terminy są tak napięte, że z projektu zmian wykasowano wczoraj dwutygodniowe vacatio legis.
Po co nam te nowe przepisy? Połowa tego roku oznacza liberalizację rynku energii elektrycznej. Unia Europejska chce, aby przed tym terminem spółki dystrybucyjne rozdzieliły działalność przesyłową i obrót energią elektryczną. Dzięki temu mają powstać niezależni operatorzy sieciowi.
Część z 14 działających w Polsce spółek dystrybucyjnych będzie tworzyła Operatora Systemu Dystrybucyjnego przez wydzielenie zajmującej się obrotem części przedsiębiorstwa do spółki zależnej.
Resort gospodarki chce wprowadzić przepisy dające możliwość przeniesienia umów z obecnymi klientami na powstające spółki. Gdyby ustawa nie weszła w życie, kilka milionów odbiorców straciłoby od połowy roku ciągłość umów na dostawy energii elektrycznej.
Wczoraj odbyło się pierwsze czytanie projektu. Następne - za niecały tydzień. Zapisy o wstecznej dacie na razie nie zostały wprowadzone - czytamy w "Parkiecie".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Energetyka: mało czasu na zmiany