Nawet setki milionów euro mogły wynieść straty Niemiec w efekcie nadużyć przy handlu emisjami. Jak mówi śledczy Günter Witting zamieszane w proceder są dziesiątki, a może nawet setki osób z kilkunastu krajów UE.
W czym problem? Niemcy ustalili, że przy okazji handlu emisjami firmy starały się o zwrot podatku VAT. Tymczasem do handlu emisjami nie dochodziło wcale, lub w znacznie niższej niż to dokumentowano skali. Co więcej często ten sam limit był sprzedawany przez firmę swojemu własnemu zagranicznemu podmiotowi, a ten odsprzedawał go kolejnej spółce zależnej. Aby to zrobić oszuści rejestrowali firmy mające zajmować się tylko handlem uprawnieniami.
Niemieccy śledczy uważają, że ogromna część handlu limitami była fikcyjna. W efekcie straty mógł ponieść fiskus nie tylko w Niemczech, ale i w wielu innych krajach. Sprawę bada także Europol.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gigantyczny skandal związany z handlem emisjami