Przez dwie najbliższe dekady, największymi źródłami energii pozostaną ropa, gaz ziemny i węgiel. Ich udział będzie wynosił po około 25 proc. Tak rozwijane i reklamowane szeroko OZE za dwie dekady będą odpowiedzialne tylko za siedem procent rynku - mówi Paul Appleby, szef ekonomistów BP.
Najwolniejsze tempo wzrostu będzie notować zapotrzebowanie na ropę naftową (0,8 proc. rocznie). Wyhamuje również wzrost zapotrzebowania na węgiel (do ok. 1 proc. rocznie). Jak tłumaczy Appleby, będzie to efekt przede wszystkim odwrotu Chin od gospodarki napędzanej tym paliwem. Coraz więcej będzie zużywać się za to gazu. Pod względem wielkości zużycia będzie to najważniejszy czynnik wzrostu do 2035 r. - wynika z raportu przygotowanego przez BP.
Gaz łupkowy pokryje niemal połowę nowego zapotrzebowania na to paliwo, a do 2035 r. jego wydobycie będzie stanowić 21 proc. całego wydobycia gazu. Będzie on pochodził głównie ze Stanów Zjednoczonych, ale za sześć lat wydobycie powinno wzrosnąć również w innych rejonach, np. w Chinach. Jednak do 2035 r. Ameryka Północna będzie pokrywać prawie dwie trzecie światowego zapotrzebowania na gaz, a część z niego może być eksportowana w formie płynnej (LNG).
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Główny ekonomista BP: ropy, gazu i węgla nie da się zastąpić