W ciągu najbliższych dni, także na rozpoczynającym się w środę szczycie UE, będą się rozstrzygać losy unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego, czyli tych reform unijnego prawa, dzięki którym do 2020 r. cała Unia ma emitować o 20 proc. mniej CO2 niż w 1990 r.
I dlatego Polska, choć popiera generalne założenia pakietu (20-proc. redukcja emisji), od kilku miesięcy stara się zmontować koalicję państw zdolną albo do zablokowania niektórych elementów pakietu, albo do ich istotnej zmiany. Wczoraj premier Tusk zapewnił, że ta koalicja nie została rozbita, a nawet ma coraz szersze poparcie. Nawet ze strony Francji, która obecnie przewodzi pracom UE.
- Prezydent Nicolas Sarkozy, do tej pory sceptyczny wobec polskich postulatów, jednoznacznie stwierdził, że kraje w trudniejszej sytuacji muszą znaleźć zrozumienie całej Unii - powiedział "Gazecie" Tusk.
W chwili gdy szef polskiego rządu zapewniał o rosnącym poparciu dla polskich postulatów, w Warszawie trwało spotkanie przedstawicieli kilkudziesięciu rządów z całego świata zaproszonych przez ministra środowiska Macieja Nowickiego. Rozmowy koncentrowały się na jednym - przygotowaniach do szczytu klimatycznego, międzynarodowej konferencji pod auspicjami ONZ, która odbędzie się 1-12 grudnia w Poznaniu.
Poznański szczyt klimatyczny to największa taka impreza na świecie w tym roku. Spotkanie w Poznaniu ma doprowadzić do tego, że już w 2009 r. niemal wszystkie państwa świata podpiszą nową umowę o znaczącej redukcji emisji CO2 (i innych gazów) do 2050 r.
To porozumienie jest trudne do osiągnięcia, bo państwa spierają się o to, jak podzielić ciężar redukcji emisji CO2. W Poznaniu można się spodziewać, że państwa rozwijające się (zwłaszcza Chiny i Indie) będą żądać od państw rozwiniętych (USA, UE), by to właśnie one wzięły na siebie najwięcej obowiązków.
Sytuacja Polski, gospodarza poznańskiej konferencji, jest o tyle paradoksalna, że to właśnie my próbujemy zmodyfikować unijny pakiet energetyczno-klimatyczny. Tymczasem niemal wszyscy podkreślają, że ten europejski pakiet jest (w jego obecnej wersji) jednym z głównym elementów światowej redukcji emisji CO2.
Bez niego - twierdzą organizacje ekologiczne - sukces poznańskiej konferencji może się okazać w ogóle niemożliwy.
I dlatego na polski rząd spada ostra krytyka: - Kryzys klimatyczny jest groźniejszy niż kryzys finansowy będzie kiedykolwiek. Jest absolutnie kluczowe, żeby europejski pakiet klimatyczno-energetyczny został zaakceptowany jeszcze przed Poznaniem - mówi "Gazecie" Kaisa Kosonen , koordynatorka kampanii informacyjnej Greenpeace. - To wstyd, że Polska blokuje unijny pakiet energetyczno-klimatyczny - wtóruje jej Magdalena Zowsik z polskiego oddziału Greenpeace.