Tak uważają eksperci. Tymczasem nasz tegoroczny bilans znów będzie ujemny: za granicą więcej energii kupimy, niż sprzedamy. Rok temu było podobnie.
Po trzech pierwszych kwartałach, jak podała PGE, saldo importu netto energii elektrycznej netto wynosi 2,26 TWh (import - 4,82 TWh, eksport - 2,56 TWh). W tym samym okresie ubiegłego roku saldo wyniosło 3,55 TWh (import - 4,00 TWh, eksport - 0,45 TWh). Importowaliśmy energię głównie ze Szwecji (aż 2,36 TWh). Głównym kierunkiem eksportowym były Niemcy (0,853 TWh).
Jest jednak szansa na odmienienie tego trendu. Resort energii podaje, że PSE do 2020 r. planują zwiększenie możliwości eksportowych i importowych. Joanna Maćkowiak-Pandera z Forum Energii i Aleksander Śniegocki z WiseEuropa uważają, że po wyłączeniu niemieckich atomówek, Polska może stać się eksporterem energii elektrycznej netto.
W dalszej części tekstu:
- Czy energetycznie jesteśmy samowystarczalni?
- Jak wyglądają techniczne i organizacyjne możliwości kupowania i sprzedawania energii za granicą.
- Dlaczego pakiet zimowy jest tak ważny dla eksportu energii?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Handel zagraniczny energią: Znów będziemy eksporterem?