Ministerstwo Gospodarki proponuje wprowadzenie węzłowych opłat przesyłowych. W praktyce oznaczałoby, że opłaty za energię zależałyby od odległości odbiorcy od producenta.
- To by oznaczało, że opłata przesyłowa, którą dzisiaj każdy płaci w tej samej wielkości, byłaby zróżnicowana. Odbiorcy oddaleni od źródeł energii płaciliby drożej, a ci, którzy byliby bliżej, płaciliby prawdopodobnie taniej. Prawdopodobnie, bo szczegóły nie zostały podane do wiadomości publicznej - mówi w "GP" prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej.
Trudno jeszcze określić, kiedy te zmiany wejdą w życie. PSE Operator ocenia, że wprowadzenie zmian może wymagać nawet 1,5-rocznego programu badawczego. Jednak już teraz można wstępnie ocenić, jakie skutki dla odbiorców mogłyby mieć nowe zasady ustalania wysokości opłat za przesył pradu.
- Taryfa przesyłowa mogłaby się zmienić o plus - minus 20 proc. W efekcie dla niektórych odbiorców przemysłowych łączne opłaty za energię mogłyby wzrosnąć o 5-7 proc., a dla innych spaść w podobnym stopniu - ocenia w dzienniku Jerzy Andruszkiewicz, wiceprezes PSE Operator.
W ocenie Jerzego Andruszkiewicza wahania cen w przypadku odbiorców indywidualnych byłyby mniejsze niż w przypadku odbiorców biznesowych. Głównym argumentem przeciw zmianie systemu opłat jest to, że elektrownie w Polsce skoncentrowane są na południu i za rok czy dwa niewiele się w tej sprawie zmieni.
Jeśli projektowane zmiany weszłyby w życie, to miałyby też wpływ na handel energią. Sprzedawcom najbardziej opłacałoby się kupować energię od producentów położonych blisko ich klientów. To oznacza, że przygotowywane rozwiązania prawne mogą mieć również wpływ na lokalizację nowych elektrowni, a także na rozwój sieci energetycznych - czytamy w "GP".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Im dalej od producenta, tym prąd ma być droższy