Badania Urzędu Regulacji Energetyki wykazały, że inwestorzy deklarują chęć zainstalowania do 2030 roku blisko 16 tys. MW mocy w energetyce wiatrowej, co jest niebywałą wielkością, odpowiadającą blisko 50 proc. mocy zainstalowanej obecnie w polskim systemie elektroenergetycznym.
- Planowane inwestycje dotyczą głównie źródeł węglowych oraz energetyki wiatrowej. Do 2030 roku przedsiębiorstwa energetyczne chcą oddać do użytku ponad 19 tys. MW mocy brutto opartych na węglu i blisko 16 tys. MW mocy ze źródeł wiatrowych. W planach inwestycyjnych biogazownie czy elektrownie wodne zajmują marginalne pozycje - mówi Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
Powszechnej wiary, że te moce da się wybudować i podłączyć do sieci w przewidywanych terminach, oczywiście nie ma. Na przykład Janusz Bil, dyrektor ds. regulacji i rozwoju rynku w Vattenfall Poland ocenia, że spośród owych deklarowanych niemal 11 tys. mocy ze źródeł wiatrowych do 2015 roku może powstać około 20 proc. Niemniej regulatora niepokoją same zamiary inwestorów w zakresie energetyki wiatrowej - czytamy w "GP".
- To może mieć negatywny wpływ na stabilność pracy krajowego systemu elektroenergetycznego - ocenia prezes Mariusz Swora.
Rzecz w tym, że źródła wiatrowe są niestabilne, w warunkach polskich ich efektywną pracę ocenia się na 20-30 proc. czasu w ciągu roku, zwykle na około 2 tys. godzin rocznie. Realizacja inwestycji na planowaną skalę wymagałaby więc jednoczesnej rozbudowy źródeł konwencjonalnych, które stanowiłyby rezerwę na wypadek braku wiatru. Przy planowanej skali inwestycji w farmy wiatrowe poziom inwestycji w rezerwy mocy musiałby być ogromny - napisała "GP".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Inwestorzy planują farmy wiatrowe o mocy 16 tys. MW