Szef dyplomacji Iranu Mohammad Dżawad Zarif powiedział w niedzielę w wywiadzie dla telewizji CBS, że jeśli USA zerwą międzynarodowe porozumienie nuklearne z Teheranem, czym grozi Waszyngton, Ameryka będzie postrzegana jako niewiarygodny partner.
Dodał, że jego kraj nie widzi powodu, by pozostać w tym układzie, jeśli wynikające z niego korzyści "zaczną być umniejszane".
Ważnym zadaniem dla "Europejczyków jest nakłonienie USA do przestrzegania umowy, ponieważ Iran jej przestrzega" - podkreślił Zarif na dzień przed wizytą prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Waszyngtonie, która ma być między innymi poświęcona rozmowom na temat porozumienia z Teheranem.
Pytany o to, jak na ewentualne wycofanie się USA z paktu nuklearnego zareagują takie kraje jak Korea Północna i czy będą one skłonne do podpisywania podobnych umów, Zarif odparł, że zerwanie paktu przez administrację Trumpa byłoby postrzegane jako "bardzo zły precedens".
- Byłby to sygnał dla międzynarodowej wspólnoty, że czas trwania wszelkich porozumień zależy od tego, jak długo rządzi dany prezydent - powiedział minister.
- Oznacza to, że zastanawiano by się długo, czy podejmować negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi - dodał.
W sobotę prezydent Iranu Hasan Rowhani zagroził, że jego kraj podejmie ponownie prace nad programem nuklearnym, jeśli Trump zerwie porozumienie w tej sprawie.
Umowa zawarta przez Teheran, USA i pięć innych mocarstw ogranicza program jądrowy Iranu w zamian za zniesienie sankcji. Trump nazywał ją jednym z najgorszych porozumień w historii.
W styczniu przedstawił Brytyjczykom, Francuzom i Niemcom ultimatum, wzywając ich do zmodyfikowania wadliwych - według USA - punktów porozumienia, i zagroził, że w przeciwnym razie odmówi ponownego zawieszenia amerykańskich sankcji wobec Iranu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Iran krytykuje USA. Porozumienie nuklearne wisi na włosku?