Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Nadal otwarte są najważniejsze kwestie, które ma rozstrzygnąć szczyt klimatyczny w Warszawie - fundamenty nowej, globalnej umowy klimatycznej, finansowanie i mechanizm loss and damage. Wiceminister środowiska Beata Jaczewska wierzy, że kwestie te zostaną uzgodnione.
Wiceminister Jaczewska powiedziała na piątkowej konferencji prasowej, że widzi postęp "małymi krokami" w negocjacjach. Dodała, że trzy główne kwestie, czyli tzw. platforma durbańska (ADP), finansowanie polityki klimatycznej, oraz mechanizm loss and damage są nadal dyskutowane. "Te obszary nie zostały zamknięte. Nie mogę wyjawić szczegółów, ale jesteśmy na dobrej drodze" - podkreśliła.
Jaczewska pytana o szanse zamknięcia otwartych kwestii, odparła, że "to się wszystkim opłaca". "Dajmy czas negocjatorom, żeby doszli do wspólnych wniosków" - podkreśliła. Jej zdaniem, rozstrzygnięcia można się spodziewać w piątek w nocy lub w sobotę rano.
"Trzy wielkie tematy, które określiliśmy jako najważniejsze: finansowanie, kształt nowej umowy, loss and damage są cały czas otwarte, czyli innymi słowami, jak wiadomo, że są one najważniejsze, czyli wiadomo, że zamkną się w ostatniej chwili" - powiedziała. Dodała, że jest przekonana o tym, że dojdzie do porozumienia w tych sprawach.
Podczas warszawskiego szczytu negocjowany jest m.in. mechanizm strat i szkód (loss and damage), czyli wsparcia dla krajów dotkniętych np. klęskami żywiołowymi spowodowanymi zmianami klimatu. Państwa rozwinięte chciałyby, żeby ten mechanizm zapobiegał negatywnym zmianom klimatycznym, a nie był mechanizmem kompensacji, za czym optują biedniejsze kraje.
Wiceminister zaznaczyła, że udało się uratować Fundusz Adaptacyjny, w którym nie było pieniędzy. "Myśleliśmy wszyscy o tym, że jak zacznie swoje działanie zielony fundusz klimatyczny, to fundusz adaptacyjny być może nie będzie już potrzebny" - powiedziała. Dodała, że potrzeby funduszu adaptacyjnego szacowano na 86 mln dolarów, a zebrano 100 mln dolarów, co jest sukcesem.
Pytana czy Polska dołożyła się do funduszu powiedziała, że na razie nasz kraj dołożył się w "skromnej" części. "W Polsce rozpoczynamy dyskusję na temat stworzenia kanału, którym systematycznie płynęłyby pieniądze dla klimatycznego wsparcia" - powiedziała.
Fundusz Adaptacyjny został powołany do finansowania konkretnych projektów i programów w krajach, które przyjęły Protokół z Kioto i jednocześnie są znacząco narażone na niekorzystne efekty zmian klimatycznych. W dalszej perspektywie do Funduszu ma spływać część zysków ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 powiązanych z II okresem rozliczeniowym Protokołu - tzw. ERU.
Jaczewska poinformowała, że trzeba jeszcze trochę dopracować decyzję o ADP, "żeby wszyscy jej chcieli i tak samo ją rozumieli, żeby wszyscy byli przekonani, że kładziemy fundament pod nowe porozumienie".
W piątek nad ranem UNFCCC (Konwencja Narodów Zjednoczonych dot. zmian klimatu) opublikowała projekt ADP, czyli drogi do wynegocjowania globalnego porozumienia klimatycznego w 2015 roku. Organizacje pozarządowe i część państw oceniło, że zaproponowane w tekście rozwiązania są mało ambitne, m.in. dlatego, że nie pojawiły się w nim konkretne cele redukcyjne, jakie państwa podejmą.
"Nie zgadzam się z tym zarzutem. W mojej ocenie to gigantyczny postęp w negocjacjach. W tym tekście po raz pierwszy od 20 lat Konwencji, która dzieliła świat na dwie nierówne części, ten tekst praktycznie w każdym paragrafie podkreśla, że dotyczy wszystkich państw" - powiedziała wiceminister. Przyznała jednocześnie, że nie wszystkie państwa są zadowolone z propozycji ADP, ponieważ jest to propozycja kompromisowa.
