Stworzenie litewskiego inwestora narodowego do budowy nowej siłowni jądrowej "Leo LT" nie ma podstaw finansowych - twierdzi litewska redakcja wpływowego brytyjskiego dziennika "The Economist" - "Economist Intelligent Unit".
Tworzenie narodowego inwestora "Leo LT", który po stronie litewskiej ma realizować projekt budowy nowej siłowni jądrowej w Ignalinie, trwa dłużej niż przewidywano. Jego powołanie planowano na marzec lub kwiecień. Teraz za realny termin uważa się początek lata.
Analitycy brytyjskiego dziennika uważają, że jedną z przyczyn przychylnego nastawienia rządu do projektu "Leo LT " są jesienne wybory parlamentarne. Sugerują, że projekt wiąże się z finansowaniem kampanii wyborczej partii rządu koalicyjnego.
Narodowa spółka "Leo LT" obejmuje trzy firmy: "Lietuvos energija", Wschodnie i Zachodnie sieci rozdzielcze, którego właścicielem jest prywatna spółka "NDX Energija".
"Leo LT" ma mieć 34 procent akcji w nowej elektrowni atomowej, którą zamierzają wybudować wspólnie trzy państwa bałtyckie i Polska. Obiekt ma zastąpić obecną elektrownię w Ignalinie, którą zgodnie z unijną umową akcesyjną, Litwa zobowiązała się zamknąć w przyszłym roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kontrowersje wokół litewskiej elektrowni jądrowej