Andrzej Trawiński prowadzi w wyścigu o fotel szefa PGE. Jego rywal, Andrzej Szczepek, też ma duże szanse - na miejsce w zarządzie.
Wśród finalistów ubiegających się o fotel prezesa nie ma Pawła Urbańskiego, obecnego szefa PGE. O to stanowisko rywalizują natomiast dwaj kandydaci związani z KGHM.
Pierwszy to Andrzej Trawiński, obecny szef rady nadzorczej miedziowego potentata, a wcześniej prezes wrocławskich wodociągów. Uchodzi za kandydata z solidnym zapleczem politycznym, dzięki czemu w wyścigu do PGE ma pozycję lidera, choć nie błyszczał podczas przesłuchań prowadzonych przez radę na początku czerwca. Wszystko wskazuje na to, że właśnie jemu przypadnie najważniejszy fotel w grupie energetycznej - ocenia "Puls Biznesu".
Drugim wybrańcem rady jest Andrzej Szczepek, wiceprezes KGHM odpowiedzialny za finanse w zarządzie Stanisława Speczika, a potem Wiktora Błądka, obecnie pracujący na Ukrainie w spółce z branży metalowej. Z naszych informacji wynika, że jego silna pozycja wicelidera powinna mu zapewnić stanowisko wiceprezesa PGE ds. finansowych. Personaliów trzeciego kandydata na prezesa dziennikowi nie udało się ustalić. Dowiedział się tylko, że ma doświadczenie międzynarodowe, a pracuje w firmie dystrybuującej produkty spożywcze.
Nagroda pocieszenia
Według informacji „Pulsu Biznesu”, rada PGE nie odrzuciła kandydatury Pawła Urbańskiego. Znalazł się w trójce finalistów ubiegających się o posadę członka zarządu odpowiedzialnego za rozwój i inwestycje. Nie wiadomo, czy ją dostanie.
Dziennik dotarł też do nazwisk kilku innych kandydatów, którzy mają duże szanse otrzymać propozycję pracy w zarządzie PGE. Wszystko wskazuje na to, że dostanie ją Henryk Majchrzak, obecny prezes BOT Górnictwo i Energetyka, spółki zależnej PGE, do której należą wielkie elektrownie holdingu — Bełchatów, Opole i Turów. Według informacji "Pulsu Biznesu", Henryk Majchrzak ma rekomendację rady na członka zarządu odpowiedzialnego za aktywa wytwórcze grupy.
Ciekawostką jest, że w jednej z finałowych trójek znalazł się też Jacek Socha, powołany i odwołany ze stanowiska prezesa grupy za rządów PiS. Jego kontakty ze spółką zakończyły się w atmosferze konfliktu i politycznego skandalu, który toczył się do ostatniego dnia urzędowania ówczesnego ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego - pisze "Puls Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Krótkie listy w konkursie do Polskiej Grupy Energetycznej