Francuzi, Brytyjczycy i Amerykanie startują w przetargu na tzw. inżyniera kontraktu PGE, który będzie doradzał przy budowie elektrowni atomowej - informuje "Gazeta Wyborcza". Według szacunków dziennika, doradca może zarobić ponad miliard złotych.
Z wyścigu po lukratywny kontrakt odpadł EdF, który startował w konsorcjum z największą na świecie firmą budowlaną amerykańskim Bechtelem. Jak czytamy w dzienniku wybór EdF i Bechtela zostałby odebrany przez firmy sprzedające reaktory jako mocne poparcie dla francuskiego producenta reaktorów - firmy Areva.
Z krótkiej listy zostały wykreślone także dwie inne firmy - brytyjskie Worley Parsons i Mott-Mc Donald.
Jak zaznacza "GW", kontrakt budzi spore zainteresowanie, bo w ciągu 10 lat świadczenia usług doradca może zarobić ok. 300 mln euro.
PGE ma już także krótką listę firm w innym, wartym 120 mln zł przetargu na wykonanie badań trzech miejsc, w których może powstać elektrownia. Walczą Tractebel, amerykański Enercon oraz brytyjski Worley Parsons. Po ich zakończeniu firma i rząd podejmą decyzję, gdzie powstanie elektrownia.
Dziennik przypomina, że przetarg na "inżyniera projektu" ma być zakończony na początku 2012 r., a na wykonawcę badań lokalizacyjnych - w grudniu 2011. PGE chce też rozpisać przetarg na dostawę reaktorów już jesienią tego roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kto doradzi PGE przy budowie elektrowni atomowej?