Konfederacja pracodawców broni energetyki przed prezesem URE. A regulator próbuje chronić biznes przed energetyką. Czeski film - napisał "Puls Biznesu".
W ubiegłym tygodniu prezes URE ogłosił, że nie widzi podstaw do wzrostu cen energii w 2009 r. i zapowiedział, że w taryfach spółek obrotu ceny zakupu powyżej 135 zł/MWh bez akcyzy uzna za nieuzasadnione - przypomniał "Puls Biznesu".
"Oczekiwana cena hurtowa na poziomie 135 zł/MWh bez akcyzy nie pokrywa kosztów zmiennych producentów wytwarzających energię w oparciu o węgiel kamienny. Cena tej wysokości nie zapewnia także długoterminowej równowagi podaży i popytu prowadząc nieuchronnie do zachwiania ciągłości dostaw energii elektrycznej w Polsce. Próba administracyjnego wymuszenia ceny na tym poziomie podważa bowiem sens ekonomiczny prowadzenia działalności wytwórczej" - alarmuje ZPPE.
Problem w tym, że stanowisko prezesa URE to desperacka próba ratowania odbiorców przed nadmiernymi apetytami producentów energii. Ich oczekiwania cenowe są znacznie powyżej propozycji regulatora, co przyznają prywatni pracodawcy z branży - czytamy w "PB".
"Zgodnie ze znanymi prezesowi URE informacjami, spółki obrotu zakontraktowały zdecydowaną większość energii elektrycznej na potrzeby klientów w 2009 r. po cenach rynkowych, tj. powyżej 220 zł/MWh. W tej sytuacji działanie prezesa URE doprowadzi do ogromnych strat lub bankructw spółek obrotu" - ostrzega ZPPE.
O interwencję regulatora od dawna prosi prywatny przemysł. Przedsiębiorcy z najbardziej energochłonnych branż zrzeszyli się, próbując stworzyć rynkową przeciwwagę dla energetyki. Jednak nawet firmy reprezentujące łącznie 5 proc. krajowego popytu nie dały rady.
PKPP zapewnia, że krytykując URE, nie opowiada się przeciw przemysłowym odbiorcom energii. - Nie ma wątpliwości, że sytuacja wymaga nadzwyczajnych rozwiązań. Próba narzucenia ceny przez regulatora jest jednak bardzo złym sygnałem dla rynków finansowych i stawia pod znakiem zapytania inwestycje w energetyce. Traktujemy ją jako akt desperacji i apel do rządu, jako właściciela największych producentów energii, żeby skłonił swoje spółki do rozmów z przemysłem - mówi "Pulsowi Biznesu Daria Kulczycka, ekspert Lewiatana ds. energetyki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Lewiatan walczy o ceny energii... z URE