Władze miasta chcą, aby Polska Grupa Energetyczna podjęła w końcu decyzję olokalizacji jej siedziby w Lublinie. Sprawa ciągnie się już od dziesięciu miesięcy.
Nie ukrywał, że ratusz jest zaniepokojony przedłużającym się milczeniem ze strony PGE, które trwa już od lutego. Miasto na początku tego roku wskazało siedem lokalizacji dla przyszłego kompleksu biurowego PGE, którego budowa ma pochłonąć 100 mln zł.
- Nie wycofujemy się z Lublina. Wniosek w sprawie lokalizacji naszej siedziby w Lublinie skierowaliśmy do ministra skarbu państwa, który reprezentuje Walne Zgromadzenie Wspólników. Czekamy na decyzję - oświadczyła w dzienniku Dominika Tuzinek-Szynkowska, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego PGE.
O wyborze Lublina na siedzibę grupy zdecydował premier Jarosław Kaczyński. Decyzję ogłosił w październiku ubiegłego roku.
Stawką w batalii o siedzibę grupy są m. in. idące w dziesiątki milionów złotych wpływy do budżetu Lublina wynikające z udziałów w podatku CIT i PIT, ponadto ok. 2 tys. nowych miejsc pracy, których stworzenie zapowiadała spółka.
Zdaniem informatora "Kuriera Lubelskiego", gra na zwłokę ze strony PGE ma jedno uzasadnienie. - W Warszawie głośno się mówi, że decydentom spółki nie uśmiecha się przeniesienie ze stolicy na "głęboką prowincję". Chcieliby, aby główna siedziba PGE powstała w Warszawie, a Lublin na otarcie łez dostałby jakąś mało istotną filię czy oddział grupy.
Taki scenariusz wykluczył premier Kaczyński. W lipcu goszcząc na Lubelszczyźnie zapewnił, iż osobiście doprowadzi do tego, że nasze miasto będzie siedzibą PGE - przypomniał "Kurier Lubelski".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Lublin żąda decyzji dot. siedziby PGE