Budowa pierwszej elektrowni atomowej w Polsce wciąż budzi duże emocje, ale nie da się ukryć, że w tej sprawie nadal jest za mało konkretów, więcej zaś słownych przepychanek ze strony przeciwników i zwolenników atomówki.
Tyle tylko, że tak naprawdę trudno jeszcze mówić o konkretach, za to wciąż żywe są słowne przepychanki ze strony zwolenników i przeciwników atomówki.
PGE cały czas bardzo mocno podkreśla, że działania, które prowadzi w zakresie informacji dotyczącej budowy elektrowni w Polsce nie mają kampanijnego ani marketingowego wydźwięku.
- Koncentrujemy się na działaniach edukacyjno-informacyjnych na terenie gmin wskazanych jako potencjalne lokalizacje. Współpraca z samorządami opiera się na informowaniu o istotnych dla projektu działaniach i zdarzeniach - podkreśla Joanna Zając z PGE EJ 1 sp z o.o.
Dodaje, że jednym z obszarów takiej bieżącej współpracy są badania lokalizacyjne i środowiskowe.
- PGE EJ1 uczestniczy w ważnych dla lokalnych społeczności wydarzeniach, takich jak np. dni gminy, podczas których mieszkańcy otrzymują informacje na temat energetyki jądrowej, biorą udział w spotkaniach z ekspertami i w konkursach na temat EJ na specjalnie przygotowanym stoisku - podsumowuje.
Dla nadmorskich gmin nie ma jednak wystarczająco dobrych argumentów, które mogłyby je przekonać do budowy elektrowni atomowej. Najgłośniej swój sprzeciw wyrażają Gąski, a do ich protestu przyłączają się pozostałe, między innymi Kołobrzeg.
- Tak naprawdę obawy w nadmorskich gminach w związku z planowaną budową elektrowni atomowej wciąż istnieją. Bez względu bowiem na to, w której miejscowości ona powstanie, nikt nie jest w stanie dać gwarancji mieszkańcom, którzy żyją z turystyki i rybołówstwa, że nie odstraszy to przyjezdnych gości i tym samym odbierze im możliwości zarobku - zaznacza Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta Kołobrzegu.
Zobacz cały artykuł w www.portalsamorzadowy.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Mało konkretów, dużo znaków zapytania, czyli atomowe przepychanki