Mniej romantyzmu a więcej realizmu w polityce energetycznej

Mniej romantyzmu a więcej realizmu w polityce energetycznej
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Należy odromantycznić politykę klimatyczno-energetyczną. To nie jest droga do lepszego świata, lecz walka interesów - to jedna z głównych konkluzji dyskusji "Polityka klimatyczna wyznacznikiem nowej polityki przemysłowej. Droga do systemu opartego na źródłach bezemisyjnych i efektywności energetycznej", jaka odbyła się podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

- Polityka klimatyczna jest kontrowersyjna tylko w Polsce. W perspektywie globalnej nie kwestionuje się polityki energetyczno-klimatycznej i adaptacji do zmian klimatu. Naukowcy się spierają, czy zmiany klimatu przebiegają szybko czy wolno, ale nikt na świecie nie twierdzi, że nie trzeba prowadzić polityki energetycznej ukierunkowanej na redukcję emisji gazów cieplarnianych - mówiła Beata Jaczewska, wiceminister środowiska.

Przypomniała, że w wielu częściach Ziemi zmiany klimatu powodują negatywne zjawiska jak susze, głód czy huragany.

Przyznała jednak, że restrykcyjne przepisy dotyczące redukcji emisji CO2 obowiązują tylko w UE.

- Zadajemy pytanie, czy ta polityka UE jest skuteczna. Pytając o skuteczność trzeba zauważyć, że poziom emisji CO2 i temperatura na świecie rosną - dodała Beata Jaczewska.

Przypomniała, że podczas konferencji klimatycznej ONZ w Durbanie w RPA w 2011 r. zadecydowano, że do 2015 r. zostanie wypracowane światowe porozumienie ws. ograniczenia emisji CO2. Rozmowy w tej kwestii z takimi krajami jak Chiny, Indie czy Brazylia są trudne, ponieważ te kraje odnotowują duży wzrost gospodarczy i emitują znaczne ilości CO2.

Maciej Stryjecki, prezes Fundacji na Rzecz Energetyki Zrównoważonej przekonywał, że w Polsce myśli się krótkoterminowo a w pozostałych krajach UE długoterminowo.

- Kiedy w UE określane są cele dot. redukcji CO2 to przemysł i energetyka się cieszy, ponieważ będą prowadzić inwestycje na których będą zarabiać. W Polsce natomiast myśli się o tym, jak te nowe cele obejść - przekonywał Maciej Stryjecki.

Podkreślił, że najwięcej w odnawialne źródła energii (OZE) inwestują Stany Zjednoczone, Chiny oraz Indie, czyli kraje, które nie chcą porozumień ws. ograniczenia emisji CO2.

Jego zdaniem cele polityki energetyczno-klimatycznej UE powinny uwzględniać specyficzną sytuację poszczególnych państw członkowskich, czego obecnie brakuje.

Bogusława Matuszewska, wiceprezes ds. strategii i rozwoju Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) przypomniała, że firmy energetyczne działają w określonym porządku prawnym, tworzonym zarówno przez poszczególne państwa jak i na szczeblu Unii Europejskim, przenoszonym następnie do prawa krajowego.

- Jeżeli tworzony jest system zachęt i kar, to firmy energetyczne inwestują w to, co im się najbardziej opłaca, a ostatnio najbardziej opłacalne były inwestycje w OZE. Podejmujemy decyzje racjonalne biznesowo w oparciu o Kodeks spółek handlowych. Jak się na danej inwestycji nie zarobi to takiej inwestycji się nie realizuje - wyjaśniła Bogusława Matuszewska.

Przekonywała, że w kreowaniu polityki energetycznej UE powinna w większym stopniu uwzględniać uwarunkowania światowe. Dwaj najwięksi emitenci, czyli Chiny i Stany Zjednoczone, odpowiadają za ok. 40 proc. emisji CO2 na świecie. Cała Unia emituje blisko 11 proc. CO2, więc nawet jeśli sama UE znacząco ograniczy swoje emisje, to w skali świata będzie miało to niewielkie znaczenie.

Dodatkowo, przemysł unijny przegrywa z przemysłami innych krajów, co widoczne jest także w branży OZE. Obecnie Chińczycy są największym beneficjentem rozwoju energetyki wiatrowej i fotowoltaiki w UE, ponieważ chińscy producenci urządzeń wygrywają konkurencję z europejskimi producentami.

Stanisław Tokarski, prezes Tauron Wytwarzanie przypomniał, że w roku 2012 emisja CO2 w Polsce spadła o 3,2 proc. podczas gdy średni spadek w Unii Europejskiej wyniósł 1,5 proc.

Postulował, aby odromantycznić politykę klimatyczną.

- To nie jest droga do lepszego świata, tylko walka interesów - podkreślał Stanisław Tokarski.

Przekonywał, że cele dotyczące polityki energetyczno-klimatycznej UE po roku 2030 powinny być indykatywne a nie wiążące. Jego zdaniem określenie docelowego miksu energetycznego na poziomie całej Unii, a nie poszczególnych państw, pozwoliłoby na osiągnięcie możliwie najniższych cen energii. Jest to szczególnie ważne dla konkurencyjności europejskiej gospodarki, która jest w trudnej sytuacji m.in. w konfrontacji z gospodarką Stanów Zjednoczonych, gdzie dzięki wydobyciu gazu łupkowego spadły ceny energii a w efekcie zaczął odradzać się tamtejszy przemysł.

Katarzyna Kłaczyńska, prawniczka z Ernst & Young przypomniała, że Komisja Europejska już rozpoczęła prace nad kierunkiem polityki energetycznej UE do roku 2030. Obecnie prowadzone są publiczne konsultacje w tej sprawie, swoje opinie można wyrazić na stronie internetowej Komisji. Termin konsultacji mija 2 lipca br.

Katarzyna Kłaczyńska wskazywała na ogromną ilość regulacji unijnych dotyczących CO2, jest to kilkaset stron dokumentów stworzonych nie tylko przez Komisję Europejską ale także przez jej zewnętrznych doradców.

Nie wykluczyła, że w przyszłości europejski system handlu emisjami (EU ETS) może zostać zastąpiony np. podatkiem węglowym.

Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego podkreślał, że Polska znajduje się w fazie industrialnej a wiele krajów zachodnich jest w fazie postindustrialnej.

- To oznacza, że Polska i kilka innych krajów będzie musiała przejść do nowej gospodarki. Musimy jednak mieć czas i środki aby to przejście było łagodne i nie zniszczyło naszej konkurencyjności. Jeżeli zastosujemy ostre reguły to przejście nie zakończy się sukcesem - ocenił Jerzy Buzek.

Dodał, że choć jesteśmy w trudniejszej sytuacji niż państwa "starej" Unii, to nie możemy negować polityki energetyczno-klimatycznej. Jerzy Buzek przekonywał, że koszty tej polityki będą z czasem malały. Przypomniał, że 50 lat temu odsiarczanie spalin w elektrowniach pochłaniało ok. 50 proc. kosztów działania, a dziś - wraz z odpylaniem - stanowią ok. 8 proc. kosztów.

- Technologiczne szanse redukcji emisji CO2 są ogromne. UE chce przeznaczyć na nowe technologie duże środki finansowe - przekonywał Jerzy Buzek.

Jego zdaniem rozwój technologii niskoemisyjnych to duża szansa dla polskiej gospodarki.

Petra Lundström, wiceprezes ds. badań i rozwoju Fortum Oyj prognozowała, że sektor energetyczny w coraz mniejszym stopniu będzie stosował paliwa kopalne a w coraz większym OZE, w tym fotowoltaikę. Jej zdaniem ważnym elementem sektora energetycznego będzie również energetyka jądrowa, która nie powoduje emisji CO2. Jak dodaje, Fortum prognozuje w przyszłości wysokie ceny CO2.

- Sektor energetyczny będzie się zmieniał. Potrzebujemy elastycznych mocy wytwórczych, źródeł uzupełniających oraz magazynów energii - to wszystko znajduje się w strategii Fortum - poinformowała Petra Lundström.

W jej ocenie ceny technologii OZE, w tym fotowoltaiki, będą spadały i będą konkurencyjne w stosunku do energetyki konwencjonalnej.

- Nie ma sprzeczności pomiędzy konkurencyjnością gospodarki a nowoczesnymi technologiami energetycznymi - wskazała Petra Lundström.

Jednocześnie podkreśliła, że wiele krajów pozaeuropejskich inwestuje w OZE na szeroką skalę. W Stanach Zjednoczonych, pomimo rewolucji gazu łupkowego, w wielu miejscach rozwijane są OZE, np. w Kalifornii następuje szybki rozwój fotowoltaiki. W fotowoltaikę dużo inwestują także Indie, które w roku 2020 chcą mieć ok. 20 tys. MW tego rodzaju źródeł. W OZE inwestuje również Australia, pomimo dużych zasobów węgla.

Maciej Bukowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych przekonywał, że cały świat zmierza w kierunku istotnych zmian w sektorze energetycznym.

- Świat zmienia się w kierunku niedawno niespodziewanym. Polska ma szanse na osiągnięcie dużych korzyści z polityki energetyczno-klimatycznej, ale tych możliwości się nie dostrzega - ocenił Maciej Bukowski.

Dodał, że zmiany w energetyce są wstrzymywane przez brak politycznej stabilności.

Marek Ściążko, dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla zapewniał, że czyste technologie węglowe mieszczą się w polityce klimatyczno-energetycznej.

- Gospodarka jest związana z rozsądkiem biznesowym. Jak coś się opłaca to warto w to inwestować, ale jak coś jest nieopłacalne to inwestycja nie ma uzasadnienia - podkreślał Marek Ściążko.

Jeszcze niedawno jako jedną ze sztandarowych czystych technologii węglowych postrzegano wychwytywanie i składowanie CO2 (czyli CCS). Okazało się jednak, że jest to technologia droga i budząca opór społeczny. W ocenie Marka Ściążki składowanie CO2 na lądzie w krajach UE jest niemożliwe. Podkreśla, że w Stanach Zjednoczonych CO2 jest wykorzystywany do wydobycia ropy naftowej. Tam płaci się nie za składowanie, lecz za wykorzystywanie CO2, jego tona kosztuje ok. 40 dolarów.

Dariusz Ciepiela
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Mniej romantyzmu a więcej realizmu w polityce energetycznej

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!