Z sieczki kukurydzianej i gnojowicy będzie wytwarzany prąd i ciepło do ogrzewania budynków.
Zatrudnienie w bioelektrowni metanowej znajdzie 7 osób. Z zakładu w Kożanówce 80 proc. uzyskanego ciepła ma być sprzedawane m.in. niedalekim zakładom mięsnym "Feliks” w Rossoszu. Energia z metanu napędzającego blok energetyczny trafi do sieci dystrybucyjnej zakładu energetycznego.
Wójt gminy Rossosz potwierdza, że lubelska firma "Tempo” kupiła działkę pod budowę. Otrzymała też decyzję o warunkach zabudowy. Może zatem projektować jedną z dziesięciu swoich bioelektrowni, które mają powstać na Lubelszczyźnie.
Jedynym zmartwieniem wójta jest niewielkie zainteresowanie miejscowych rolników uprawami kukurydzy. Tymczasem, by uzyskać moc 884 KW energii elektrycznej i cieplnej w tej bioelektrowni, potrzeba sieczki kukurydzianej z powierzchni około 300 ha.
Dyrektor odpowiedzialny za projekt w spółce "Tempo” zapewnia, że kukurydza nie wymaga specjalnej gleby. - Na razie z rolnikami podpisujemy wstępne promesy. Kiedy ruszą inwestycje, wtedy będą umowy wieloletnie - podkreśla dyr. Wiesław Brodowski.
Na razie lubelska firma w pierwszej kolejności przygotowuje budowę bioelektrowni w Przypisówce, w powiecie lubartowskim, potem w Kożanówce i w Parczewie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Na Podlasiu będą wytwarzać prąd z kukurydzy i gnojowicy