W 2017 r. roczna nadpodaż zielonych certyfikatów zmaleje, ale ich skumulowana nadpodaż prawdopodobnie jeszcze wzrośnie. W związku z tym prognozy cenowe są bardzo ostrożne, tym bardziej, że popyt na certyfikaty zależy od decyzji administracyjnych. Pojawiają się opinie, że dolną granicą cenową może być 20 zł/MWh.
W 2012 roku produkcja energii z OZE dalej rosła, ale obowiązek umorzenia kształtujący popyt na zielone certyfikaty ciągle był utrzymywany przez władze na poziomie 10,4 proc. System zaczął błyskawicznie zmierzać w kierunku dużej nierównowagi podażowo-popytowej. W samym 2012 roku różnica pomiędzy obowiązkiem umorzenia i produkcją z OZE przekroczyła 4 TWh. To przyczyniło się do mocnego spadku cen zielonych certyfikatów w czerwcu 2012 i załamania ich cen w grudniu 2012.
Pojawiło się wtedy wiele pomysłów na zrównoważenie systemu (m.in. ograniczenie wsparcia dla współspalania i zamortyzowanych dużych hydroelektrowni ), ale działanie na lata zastąpiła dyskusja o ustawie o OZE. Niemniej segment OZE się rozwijał, nadwyżka zielonych certyfikatów mimo stopniowego wzrostu obowiązku umarzania nadal rosła, a ceny zielonych certyfikatów spadały.
- Obecnie skala nadpodaży jest największa w dotychczasowej historii funkcjonowania systemu wsparcia w Polsce. Nadpodaż zielonych certyfikatów wynosiła na koniec 2016 roku 21 913 GWh. Przez ostatni rok wzrosła o 3 189 GWh - wskazuje w swojej analizie Janusz Gajowiecki, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW).
W dalszej części artykułu:
• Dane liczbowe przedstawiające źródła i charakter nadpodaży
• Komentarze ekspertów
• Na jakim poziomie może zatrzymać się spadek cen?
• Co trzeba zrobić, żeby rynek się ożywił?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nadpodaż zielonych certyfikatów jeszcze przed szczytem