Wg ministra skarbu Polska Grupa Energetyczna może zadebiutować szybciej od Enei. Dla poznańskiej grupy to spore zaskoczenie.
– Nowy zarząd PGE przedstawi nam do końca sierpnia swoją rekomendację dotyczącą szans na tegoroczny debiut – powiedział Grad. – Gdyby spółka okazała się do niego dobrze przygotowana, nie wykluczamy, że wejdzie na giełdę wcześniej niż Enea.
To oznacza, że po raz trzeci oferta publiczna poznańskiej firmy może zostać opóźniona. Jeszcze w czerwcu MSP zapewniało, iż debiut odbędzie się tego lata, lecz niemal w ostatniej chwili jej zarząd po konsultacjach z resortem wstrzymał decyzję. Cały czas jednak powtarzał, że prywatyzację firm energetyki lepiej zacząć od debiutu mniejszej grupy – czyli właśnie Enei. PGE miała być gotowa do upublicznienia na początku 2009 r.
Co może być powodem niepewności w ministerstwie? Nieoficjalnie urzędnicy twierdzą, że chodzi o problemy w samej Enei. Związki zawodowe za pośrednictwem jednego z członków zarządu zgłosiły votum separatum wobec projektu prywatyzacji. Nie skończyły się też prace nad prospektem – władze spółki uzupełniają go m.in. o raport finansowy za pierwsze półrocze 2008 r. Enea musiała dokonać wyceny majątku spółek dystrybucyjnych będących w grupie.
Plan zakłada, że akcje poznańskiej firmy pojawią się na warszawskiej giełdzie do połowy października.
Minister Grad mówi, że w tym roku na parkiecie może się pojawić tylko jedna z grup energetycznych. Jeśli wybierze PGE, to debiut Enei – jak zgodnie przyznają eksperci – będzie możliwy nie wcześniej niż w maju lub czerwcu 2009 r. Poznańska grupa jest trzecią co do wielkości firmą w branży w kraju, jej mocna strona to sprzedaż energii, ale jako właściciel tylko elektrowni w Kozienicach ma niewielki udział w produkcji energii w kraju.
– Może argumentem za przyśpieszeniem debiutu PGE jest to, że wobec rosnących cen energii w Polsce lepiej postrzegana przez inwestorów będzie ta firma, która ma większy udział w rynku wytwarzania niż Enea – mówi jeden z ekspertów.
Dla obserwatorów rynku debiut poznańskiej firmy miał być swoistym wyznacznikiem klimatu panującego na giełdzie dla spółek z branży.
– Enea ma bardziej uporządkowaną strukturę niż PGE, a dla rynku ma to duże znaczenie – mówi inny ekspert. – PGE jako grupa wymaga jeszcze reorganizacji i restrukturyzacji, co stanowi element ryzyka.
Oferta publiczna akcji spowoduje podwyższenie kapitału Enei o ok. 25 – 30 proc. Szefowie spółki liczą, że uzyska ona ze sprzedaży ok. 2,5 mld zł. – Mamy konkretne projekty inwestycyjne, na które przeznaczymy pieniądze z emisji akcji. Jeśli nie dojdzie do niej w tym roku, będziemy musieli szukać innych źródeł finansowania – mówi Paweł Mortas. – A te mogą okazać się drogie.
PGE wyceniana jest na ponad 20 mld zł i może dzięki emisji ściągnąć z rynku ok. 6 mld zł (oferta również obejmować ma 20 – 30 proc. akcji). Prospekt emisyjny ma już niemal gotowy.
Bez względu na to, która z firm zadebiutuje pierwsza, budżet państwa na tym nie zyska, bo MSP nie sprzeda na giełdzie swoich akcji - informuje "Rzeczpospolita".
Zobacz także wcześniejszy materiał wnp.pl: Maciej Grelowski: Polsce szkodzi brak prywatnej energetyki
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Najpierw sprywatyzują PGE?