Firmy energetyczne kwestionują interpretację nowelizacji prawa energetycznego dokonaną przez Urząd Regulacji Energetyki w sprawie określenia jaka energia ma podlegać obowiązkowi sprzedaży w trybie publicznym.
W komunikacie tym, z połowy maja, regulator podał, że w tym roku obowiązek sprzedaży w trybie publicznym będzie dotyczył energii elektrycznej wytworzonej od 9 sierpnia i że w rozumieniu ustawy sprzedaż następuje z momentem wyprodukowania energii. Oznacza to, że w tym roku wytwórcy nie objęci ustawą o rozwiązaniu KDT-ów musieliby sprzedać na towarowej giełdzie energii nie mniej niż 15 proc. energii elektrycznej wyprodukowanej od 9 sierpnia do 31 grudnia, a objęci tą ustawą musieliby sprzedać w sposób określony w ustawie 100 proc. energii wytworzonej od 9 sierpnia do 31 grudnia.
- Branża twierdzi na przykład, że te 15 proc. powinno być liczone nie od całego wolumenu energii elektrycznej wytworzonej po wejściu w życie publicznego obowiązku jej sprzedaży, a tylko od tej ilości energii, która nie została zakontraktowana – wyjaśnia Krzysztof Zamasz.
Nie można zatem wykluczyć, że na tle interpretacji nowych przepisów dojdzie do kolejnego poważnego sporu energetyki z regulatorem. Przypomnijmy, że nadal nie jest ostatecznie rozstrzygnięta kwestia przywrócenia w przypadku Vattenfalla i RWE obowiązku przedkładania regulatorowi do zatwierdzenia cen dla gospodarstw domowych, a w ubiegłym tygodniu URE przegrał w Sądzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów spór z PGE i Tauronem w sprawie rekompensat z 2008 roku za rozwiązanie KDT- ów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowy spór energetyków z URE na horyzoncie