Na rynku handlu uprawnieniami do emisji CO2 mogą krążyć dokumenty skradzione zimą tego roku z elektronicznych kont systemu handlu. Firmy, które posiadają takie papiery, mogą mieć problem, żeby je rozliczyć - podaje "Puls Biznesu".
Choć, jak przyznaje Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), nie włamano się do polskiego rejestru, ryzyko może być związane z rynkiem wtórnym i transakcjami bilateralnymi.
- W zależności od ostatecznych rozwiązań, świadomy bądź nieświadomy zakup skradzionych uprawnień może się wiązać z koniecznością zakupu dodatkowych uprawnień lub z sankcjami karnymi - mówi "Pulsowi Biznesu" dr Juliusz Preś, makler w Consusie. Dodaje, że choć kradzież uprawnień dotyczy mniej niż 1 proc. certyfikatów, obawy związane z ryzykiem zakupu nielegalnych uprawnień spowodowały znaczny spadek obrotów na rynku.
Preś uważa, że problemy mogą wyniknąć z tego, że niektórzy właściciele nie sprawdzają regularnie stanu rachunku. Jego zdaniem, kradzizone certyfikaty wprowadzono ponownie do obrotu i mogły trafić na rachunki nieświadomych uczestników systemu.
- Firmy sprawdziły listy kradzionych uprawnień w internecie i nie posiadają takich uprawnień - mówi dla "Pulsu Biznesu" Sławomir Krystek, dyrektor generalny Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ostrożnie ze skradzionymi uprawnieniami do emisji CO2