"Puls Biznesu" sprawdził, jak wygląda zapowiadane przez PO odpolitycznienie spółek, na przykładzie Grupy PGE.
"PB" wylicza, że do kieszeni polityków PO, którzy trafili do rad nadzorczych i zarządów PGE za rządów tej partii, trafiło od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych. Gazeta podkreśla jednocześnie, że szacunki te nie obejmują niższych stanowisk w spółkach PGE obsadzanych działaczami PO oraz ich rodzinami.
Dziennik opisuje również proceder powiększania składów rad nadzorczych spółek z grupy PGE po to, aby znalazło się w nich miejsce dla działaczy PO, czy przypadki, gdy zasady konkursów, w których wybierano władze spółek z grupy PGE były zmieniane tak, aby mógł jej wygrać kandydat z klucza partyjnego.
W dopowiedzi na pytania „Pulsu Biznesu” o te przypadki, prezes PGE Tomasz Zadroga odpowiedział, w przesłanym do redakcji dziennika piśmie, że zasady i procedury naboru pracowników i władz spółek z grupy PGE są zgodne z obowiązującym prawem i zasadami ustalonymi resort skarbu. Prezes Zadroga zwraca również uwagę, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem pracodawca nie ma prawa pytać o poglądy polityczne czy przynależność partyjną osób aplikujących o pracę w danej firmie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PGE wciąż nieodpolityczniona