Wreszcie zrozumiano, że niebawem może nam zabraknąć energii elektrycznej, więc nieuchronne w elektroenergetyce są inwestycje - mówi dla wnp.pl Piotr Kukurba, dyrektor rozwoju i przedstawiciel irlandzkiej ESB International na Polskę.
- Nie potrafię teraz odpowiedzieć na to pytanie. Natomiast zauważam, że atmosfera wokół elektroenergetyki radykalnie zmieniła się na lepsze. Myślę, że wreszcie zrozumiano, że niebawem może nam zabraknąć energii elektrycznej, więc nieuchronne w elektroenergetyce są inwestycje. Trzeba doinwestować elektroenergetykę i chciałbym wierzyć, że w roku 2008 zapoczątkowanych zostanie kilka poważnych projektów inwestycyjnych w elektroenergetyce.
W końcu politycy przestraszyli się kryzysu energetycznego i tego, że może zabraknąć prądu?
- Przede wszystkim dostrzegam inne podejście do problemów sektora elektroenergetycznego. Potrzeby inwestycyjne są bardzo duże - będzie nam potrzeba w najbliższych latach przynajmniej ok. 10 tysięcy megawatów. Budowa nowych mocy wytwórczych to poważne i pilne zadanie do wykonania. Trzeba też pamiętać, że proces inwestycyjny w przypadku elektrowni konwencjonalnych wynosi minimum cztery lata od momentu „wbicia łopaty”. Nie można już więc marnować czasu.