Nadmiar optymizmu jest największym zagrożeniem dla firm wchodzących na rynek samochodów elektrycznych i hybrydowych. Kluczem do sukcesu jest terminowość i brak opóźnień w dostawach - uważa prezes Polestar, Thomas Ingenlath.
Spółka wyznaczyła sobie również zachowawczy cel produkcyjny na poziomie 500 pojazdów rocznie przez trzy lata.
Ze względu na duże zainteresowanie modelem Polestar 1 (ponad 6 tys. wstępnych zamówień w ciągu pięciu miesięcy od premiery) firma rozważa jednak od lutego wprowadzenie w fabryce w Czengdu w Chinach systemu dwuzmianowego. Ingenlath wyklucza przy tym, by w grę wchodziło jeszcze większe natężenie pracy.
Polestar stara się uniknąć opóźnień w dostawach, czego często doświadczają inni producenci samochodów elektrycznych. Tego rodzaju problemy od kilku miesięcy nękają amerykańską Teslę w związku ze sprzedażą sedana Model 3 - pierwszego w ofercie firmy Elona Muska samochodu elektrycznego przeznaczonego na rynek masowy.
Tesla musi zrealizować ponad 455 tys. zamówień na Model 3, jednak do końca ubiegłego roku na rynek trafiło tylko 1,77 tys. pojazdów. Deklarowany wcześniej cel produkcyjny na poziomie 5 tys. pojazdów tygodniowo pod koniec 2017 roku został odsunięty do drugiego kwartału bieżącego roku. Według doniesień Bloomberga wcześniej do końca marca Tesla planuje produkować 2,5 tys. Modeli 3 na tydzień.
Zgodnie z ubiegłorocznymi zapowiedziami Volvo od 2019 roku ma produkować wyłącznie pojazdy elektryczne i hybrydowe. Po Polestar 1 spółka kierowana przez Ingenlatha rozpocznie produkcję kolejnego, tym razem w pełni elektrycznego pojazdu, a dwa lata później również elektrycznego SUV-a.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polestar: dla pojazdów elektrycznych zagrożeniem nadmiar optymizmu