Japonia, po uszkodzeniu największej elektrowni atomowej w wyniku trzęsienia ziemi, ma ujemny bilans emisji gazów cieplarnianych. Z tego powodu będzie musiała kupić uprawnienia do emisji gazów. A to może być okazja dla Polski do zarobienia kilku miliardów euro.
Dziś okazuje się, że Polska może sporo zarobić na tych wydarzeniach. Przerwa w pracy kluczowej elektrowni atomowej sprawiła, że Japonii znacznie pogorszył się bilans emisji gazów cieplarnianych. A na mocy ONZ-owskiego protokołu z Kioto Japończycy zgodzili się znacząco zredukować do 2012 r. emisję gazów cieplarnianych (aż o 6 proc.). Jeszcze na początku 2007 r. wydawało się, że Japończykom zabraknie 140 mln ton gazów cieplarnianych do spełnienia zobowiązań. Dziś eksperci twierdzą, że Japończycy są na minusie trzy, a może nawet cztery razy więcej.
A to oznacza, że muszą skorzystać z furtki awaryjnej. ONZ-owski system redukcji emisji gazów cieplarnianych (który działa równolegle do systemu redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej) zezwala krajom na kupowanie specjalnych "uprawnień do emisji" (AAU) od tych państw, które mają nadwyżkę, czyli zredukowały emisję bardziej, niż przewidywało porozumienie z Kioto - wyjasnia dziennik.
Japonia była gospodarzem ONZ-owskiego porozumienia, więc rząd w Tokio chce zobowiązania zrealizować. I dlatego wyruszył na międzynarodowe zakupy pozwoleń. Nie licząc Rosji i Ukrainy, to właśnie Polska ma największą w Europie nadwyżkę AAU. I chce ją Japonii sprzedać:
- Mamy do sprzedaży 500 mln ton AAU - mówi "Gazecie" Mikołaj Budzanowski, dyrektor departamentu zmian klimatycznych w Ministerstwie Środowiska. - W ciągu kilku tygodniu planujemy podpisanie z rządem Japonii pierwszego porozumienia. Możliwe, że transakcje i transfery pieniędzy nastąpią jeszcze w tym roku - dodaje Budzanowski.
Japońskie władze sugerują cenę 3-5 euro za jedno AAU, jednak dziś zezwolenia mogą być warte nawet i 10 euro. Bo Japończycy są pod ścianą.
Zakładając wykup całej nadwyżki po cenie oczekiwanej przez polski rząd, Japończycy przekazaliby nam 5 mld euro. W japońskim budżecie na 2008 r. jest na ten cel przeznaczona specjalna rezerwa. - Warunek: pieniądze za AAU muszą pójść na cele związane z redukcją emisji gazów cieplarnianych i działania proekologiczne. Planujemy utworzenie specjalnego funduszu, który będzie wspierał inwestycje, m.in. w zwiększenie efektywności energetycznej, w odnawialne źródła energii. Japończycy zgodzili się też, żeby można było za to sfinansować również koszty funkcjonowania instytucji, która funduszem będzie zarządzać - mówi w "GW" Budzanowski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska zarobi miliardy na sprzedaży uprawnień do emisji?