Potrzeba 60 mld zł na zieloną energię

Potrzeba 60 mld zł na zieloną energię
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Jak przekonują eksperci Instytutu Energetyki Odnawialnej, Polska może osiągnąć wyznaczone przez Brukselę pułapy udziału energii ze źródeł odnawialnych. Potrzebne są "tylko" inwestycje rzędu 60 mld zł.

Komisja Europejska przedstawiła w ubiegłym tygodniu projekt nowych przepisów, które mają doprowadzić do zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii w energetycznym bilansie UE. Każde z państw wspólnoty ma dostać minimalny i obowiązkowy limit. W przypadku Polski wynosiłby on 15 proc. w 2020 roku - przypomina "Gazeta Wyborcza".

Zanim jeszcze Komisja oficjalnie ujawniła swoją propozycję, polski rząd już ją krytykował, że jest zbyt ambitna.Inaczej uważają jednak eksperci z Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO). - Osiągnięcie tego celu jest całkowicie realne - przekonuje w "GW" prezes IEO Grzegorz Wiśniewski. Jego instytut obliczył nawet, jak do tego dojść.

W sumie, nie licząc energii przypadającej na biopaliwa, w 2020 r. odnawialne źródła energii cieplnej i elektrycznej powinny mieć moc 45 GW. Spalanie biomasy pozostanie pierwszym źródłem zielonej energii, zwłaszcza tej cieplnej. Ale najszybciej rozwinie się energetyka wiatrowa - każdego roku moc zainstalowana wiatraków powinna wzrastać o 33 proc., by w 2020 r. dojść do poziomu 8 gigawatów mocy zainstalowanej - wyjaśnia dziennik.

Instytut z grubsza policzył, jaki może być koszt potrzebnych inwestycji. To astronomiczne sumy. Żeby dojść do planowanych 11 gigawatów mocy zainstalowanej w siłowniach produkujących prąd, trzeba będzie około 30 mld zł - przy założeniu, że koszt instalacji 1 kW spadnie do 3 tys. zł. Dziś kosztuje 4 tys., ale technologia dynamicznie się rozwija - wylicza dziennik.

Drugie 30 mld zł pochłonie budowa ekologicznych instalacji cieplnych o łącznej mocy 30 GW (pozostałą część odnawialnej energii cieplnej - 4 GW - dadzą nam już dziś istniejące instalacje).

Wiśniewski podkreśla jednak, że koszty rozłożą się na 12-15 lat, a w dodatku co najmniej 10 proc. sfinansowałaby nam UE. Co ważniejsze, nie będzie kłopotu ze znalezieniem prywatnych inwestorów gotowych finansować inwestycje w elektroenergetykę, bo już teraz dochodowa sprzedaż prądu z zielonych źródeł jest gwarantowana dzięki możliwości sprzedaży "zielonych certyfikatów". Te certyfikaty to specjalne papiery wartościowe potwierdzające, że określona ilość prądu pochodzi z ekologicznego źródła. "Zielone certyfikaty" są kupowane na rynku np. przez te firmy energetyczne, które nie mają własnych ekoźródeł - wyjaśnia "GW".

Gorzej jest z energetyką cieplną (tutaj żadnych gwarancji systemowych nie ma), więc to właśnie ten sektor - uważa Wiśniewski - powinien w pierwszym rzędzie korzystać z unijnych i krajowych dotacji.

Przedstawiciele polskiego rządu z rezerwą podchodzą do szacunków IEO. Ale im nie zaprzeczają.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Potrzeba 60 mld zł na zieloną energię

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!