Brak umów między sprzedawcami energii i lokalnymi dystrybutorami i długie procedury zmiany sprzedawcy - 60 do 90 dni powodują, że pierwsze konkretne efekty uwolnienia rynku energii spodziewane są dopiero po wakacjach.
Nie ma umów sprzedawców z dystrybutorami
Jak mówi Elżbieta Bukowiec z Enion Energia, na razie firma ma podpisane umowy dystrybucyjne z Enionem, EnergiąPro i Vattenfallem.
Z kolei Vattenfall już podpisał kilkanaście umów z nowymi klientami, ale nie ma jeszcze umów z dystrybutorami, których jest w sumie 14.
Grzegorz Lot, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Vattenfall Sales Poland, mówi, że na razie trzy umowy są niemal podpisane, reszta w negocjacjach. Ryzyko podpisywania umów z nowymi klientami jest niewielkie, bo one mówią, że do zmiany sprzedawcy dochodzi po wejściu w życie naszej umowy z dystrybutorem.
W podobnej sytuacji jest większość sprzedawców, ale nie wszystkim się spieszy.
Jak mówi Arkadiusz Dobień, rzecznik Enei, zgłosiło się kilkunastu sprzedawców, ale Enea Operator negocjuje teraz umowy tylko z trzema - Vattenfallem, RWE Stoen i PKP Energetyka.
- Umowy są bardzo obszerne, mają po kilkaset stron. RWE Stoen zwrócił się do wszystkich operatorów i od wszystkich otrzymał propozycje umowy. Teraz koncentrujemy się na ustalaniu jej finalnej wersji - mówi Iwona Jarzębska z RWE Stoen.
Niestety nie ma terminu, w jakim umowy między sprzedawcami i dystrybutorami muszą być zawarte. Ale w przypadku przeciągania negocjacji przez dystrybutora można składać skargi do Urzędu Regulacji Energetyki, bo dystrybutor naruszałby w ten sposób zasadę równego dostępu do sieci.
Najbardziej prawdopodobne jest to, że to sami klienci szukający nowych dostawców zmuszą energetyków do aktywniejszych działań. Także jeśli chodzi o propozycje cenowe, bo na razie jedyną firmą, która przyznaje, że odeszła od starych taryf pozostaje Vatenfall.
Jak mówi Grzegorz Matejko z Lubzel, klienci są zainteresowani zakupem energii, dzwonią nawet ze Szczecina. Kalkulowane właśnie ceny energii w ofercie dla klientów innych niż dotychczasowi będą nieznacznie wyższe, bo ceny taryfowe nie uwzględniają w pełni skutków obowiązku zakupu energii ze źródeł odnawialnych i z kogeneracji. Podamy je do wiadomości publicznej jak tylko ustalimy szczegóły naszej oferty.
Niektórzy sprzedawcy zapowiadają, że ich oferty niebawem się zmienią.
Jak mówi Arkadiusz Dobień, na razie są ceny tylko z taryfy. Firma prosi klientów o cierpliwość. Już niedługo będzie miała coś ciekawego do pokazania.
Podobne deklaracje składa RWE Stoen, który też nie ma oferty pozataryfowej, a ewentualny brak umów kompleksowych to kolejna bariera. Bo jeśli jakiś operator się na nie zgodzi, to klient będzie otrzymywał po zmianie sprzedawcy dwie faktury - od nowego sprzedawcy i dystrybutora. Sami sprzedawcy potwierdzają, że to może odstraszać od zmiany sprzedawcy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prąd po nowych stawkach dopiero po wakacjach