Polskie samorządy przy prywatyzacji usług komunalnych powinny częściej stawiać na umowy koncesyjne. Zostawiłyby sobie wtedy szansę dalszego wpływu na cenę, np. ciepła. Nam - inwestorom - to odpowiada - zapewnia Pascal Bonne, prezes Dalkii w Polsce.
- Po pierwsze patrzymy na potencjał miasta. Czy sieć ma szanse na rozwój, czy też nie, czy urządzenia są w dobrym stanie, czy trzeba je modernizować, odnawiać? Wreszcie, czy cena za ciepło w danej gminie jest niska, czy bardzo wysoka? Jeśli bowiem jest wysoka, praktycznie nic nie będziemy w stanie zrobić, bo nie zyskamy możliwości możliwości zwrotu z inwestycji (niską cenę stopniowo i powoli możemy podwyższać, rekompensując sobie tym samym poczynione inwestycje).
Dalej analizujemy stronę finansową firmy i robimy symulację jej wyników w dłuższym czasie - do tego dodajemy opracowany przez nas program rozwoju - i wyliczamy rentowność z inwestycji. Jeżeli nam się to wszystko domyka stajemy do przetargu. W innym przypadku nie robimy tego.
Cena poszczególnych firm zależy oczywiście od ich zadłużenia. Są przedsiębiorstwa, które osiągają dobre wyniki, ale jest wiele przedsiębiorstw przynoszących straty. W zasadzie jednak kupuje się PEC za cenę jednorocznych przychodów.
Jakie samorządy najczęściej interesują się prywatyzacją usług komunalnych? Wydaje się, że raczej powinny to być te, które sobie z nimi nie radzą...
- Rzeczywiście, jeśli firma komunalna jest efektywna, nie ma problemów technicznych, jeżeli wszyscy są zadowoleni - nie ma powodów do poszukiwania pomocy u prywatnego partnera. Naszymi usługami interesują się więc w Polsce głównie te gminy, które muszą zainwestować w PEC, a nie mają pieniędzy, które potrzebują technicznego wsparcia. I jednocześnie chciałyby odpowiednio rozłożyć w czasie inwestycję, aby nie wzrosła zbytnio cena ciepła, którą płacą mieszkańcy.
Jeśli tylko jest wola polityczna w samorządzie - to właściwie wyłącznie w takich okolicznościach gminy chcą prywatyzować swoje spółki.
A bywa, że Dalkia kupuje firmę ciepłowniczą od gminy jedynie w zamian za spłatę długów takiego przedsiębiorstwa?
- Spółkę kupujemy z zadłużeniem, jeśli ono występuje. Ale umowa prywatyzacyjna zawiera zawsze plan inwestycyjny. Zadłużenie redukujemy systematycznie, zwiększając efektywność w eksploatacji.
Pamiętajmy zresztą jeszcze o jednym. Dalkia - poprzez grupę Veolia Environnement - ma 150 lat doświadczenia we współpracy z samorządami. Najczęstszym modelem - w jakim działamy na świecie - jest oddanie w zarządzanie usług komunalnych, poprzez umowy koncesyjne. W krajach Europy Środkowej, a w szczególności w Polsce ograniczało się to głównie do prywatyzacji, czyli po prostu odsprzedania przedsiębiorstwa energetyki cieplnej.
Samorząd - współpracując z nami - może jednak zostać właścicielem majątku i podpisać z nami umowę koncesyjną. W Niemczech, we Francji, mamy zdecydowanie więcej umów operatorskich, dzierżawy, partnerstwa publiczno-prywatnego, niźli klasycznej prywatyzacji przedsiębiorstw ciepłowniczych. Z naszego punktu widzenia to najlepsze rozwiązanie dla obu stron, mniej kapitałochłonne, pozwalające na równowagę między zaangażowaniem samorządu i operatora.
Mamy już zresztą kilka przykładów właśnie takiego rozwiązania w Polsce, ale są to małe kontrakty
I to się sprawdza?
- Model współpracy jest taki, że miasto - jako właściciel - uczestniczy w procesie decyzyjnym i partycypuje w inwestycjach. Operator optymalizuje natomiast działanie i wykorzystanie zasobów firmy, którą się zajmuje.
Korzyść dla nas jest taka, że nie musimy inwestować, żeby kupić PEC. Miasto, samorząd ma natomiast szansę dalszego kreowania polityki cieplnej w mieście, np. poprzez wpływ na cenę.
To ciekawe. Z takiego rozwiązania powinni być zadowoleni nawet kontestatorzy prywatyzacji usług komunalnych, którzy obawiają się nie tylko wzrostu cen mediów, ale także uzależnienia bezpieczeństwa energetycznego od obcego kapitału.
- Zarówno projekt prywatyzacji przedsiębiorstwa energetyki cieplnej jak i umowa koncesyjna jest projektem politycznym dla miasta. Równie oczywiste jest, że taki biznes, w jakim my działamy, zawsze będzie miał opozycję. Jeżeli jednak samorząd zdecydował się, to zakładamy, że ma taką wizję zarządzania tymi aktywami.
Jednocześnie pragnę zapewnić, że w przypadku obu modeli prawnych, jesteśmy w stanie przedstawić nie tylko ciekawą ofertę, ale także doradzić samorządowi, jak dowieść mieszkańcom - prezentując odpowiednie wyliczenia - że jest to projekt dla nich korzystny. Uczestniczymy w tym celu w prezentacjach, konferencjach, seminariach, działamy też w Izbie Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, która promuje dobre praktyki. Już na ostatnim etapie negocjacji, kiedy sami pozostajemy w przetargu, możemy także prowadzić odpowiednią komunikację.
A, że jesteśmy w tym skuteczni, pokazują przykłady z największych polskich miast – Poznania i Łodzi - gdzie jesteśmy od 2002 i 2005 roku. Zmodernizowaliśmy tutejsze firmy ciepłownicze, które prężnie się rozwijają a ich pracownicy mają szersze możliwości rozwoju kariery zawodowej. Możemy też wykazać, że ceny ciepła po prywatyzacji nie wzrosły szybciej niż skumulowana inflacja za ten okres.
Do miast, z którymi współpracujemy, wnosimy też know how techniczny, nasi specjaliści są naszą siłą - to oni niosą postęp - oraz aktywną politykę handlową. Co sprawia, że firmie na danym terenie przybywa, a nie ubywa klientów.
Jak duża część polskiego rynku ciepłowniczego jest dziś w prywatnych rękach?
- 60 proc. rynku ciepłowniczego wciąż należy samorządów. Wobec tego mamy przed sobą ogromny potencjał. Udział Dalkii w tym rynku to około 10 procent.
A gdybyśmy to przeliczyli na pieniądze?
- Skoro nasze przychody to 1,9 mld zł - to cały rynek wart jest 19 mld złotych. Odejmując od tego podmioty już sprywatyzowane - nie tylko przez nas, ale i przez konkurencję - oraz przedsiębiorstwa ciepłownicze, których samorządy nie będą chciały sprzedać, można śmiało powiedzieć, że prywatyzacja sektora ciepłowniczego w Polsce jest warta jeszcze około 10 mld złotych.
Z drugiej strony z całą stanowczością chcę podkreślić, że uważam, że nie nie jest zadaniem samorządu, żeby był przemysłowcem. Prywatny przedsiębiorca zawsze będzie skuteczniej dbał o rozwój przedsiębiorstwa, modernizował i osiągnie większą efektywność operacyjną.
Samorząd - szczególnie w Polsce - musi też wybierać, czy chce inwestować w stadiony, drogi, szkoły, czy w sieć wodno-kanalizacyjną i cieplną. Na wszystko z pewnością pieniędzy nie starczy.
Na koniec jeszcze jedno pytanie. Ogłosiliście ostatnio, że - w Łodzi i Poznaniu - rozpoczynacie budowę kotłów na biomasę, dzięki którym już od 2012 roku osiągniecie udział odnawialnych źródeł energii w wysokości 18 proc. produkcji w Polsce. Po co wam to?
Polityka Enrgetyczna Polski do 2020 przewiduje 20 proc. udział odnawialnych źródeł w produkcji energii. W Polsce energetyka jest w 95 proc. oparta na węglu. We Francji 80 proc. energii to atom. Pochodzimy zatem z zupełnie innych energetycznych historii. Polska, dzięki dużym sieciom ciepłowniczym, ma szansę rozwijać wysoko skuteczną kogenerację i produkować zieloną energię. Projekty Dalkii wpisują się w politykę energetyczną Polski. Uczestniczenie w jej realizacji to dla nas wyzwanie. Jesteśmy dumni, że możemy je podjąć. Te projekty opierają się na wiedzy Dalkii zgromadzonej w wielu krajach świata, ale będą stanowiły także nowe doświadczenie, ponieważ aktualnie są największe na świecie projekty w naszej grupie.
Czytaj także: PEC-e pod młotek
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezes Dalkia Polska o prywatyzacji przedsiębiorstw energetyki cieplnej