Przyjęty przez Sejm projekt ustawy o OZE potwierdza wysokie koszty dopłat do wiatraków i paneli fotowoltaicznych, nazywane miękko „systemem wsparcia OZE”, których ciężar ponosić będziemy my wszyscy, jako odbiorcy prądu elektrycznego – ocenia dr inż. Andrzej Strupczewski, prof. Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ).
Co więcej, lobbystom OZE udało się ustalić jednostronną zależność systemu energetycznego i OZE, mianowicie energetyka musi przyjąć każdą ilość energii z OZE, gdy tylko zawieje wiatr, ale właściciele wiatraków nie muszą wcale troszczyć się o to, by dostarczać energię elektryczną do sieci, gdy wiatru nie ma i zajdzie słońce – a ludzie chcą mieć prąd. Takie rozwiązanie nie jest wcale powszechną regułą – np. w Holandii wszystkie źródła energii mają równy dostęp do sieci energetycznej. Rozwiązanie przyjęte pod naciskiem lobby OZE w projekcie ustawy oznacza, że to my, odbiorcy, poniesiemy dodatkowe koszty zbudowania rezerwowych elektrowni i utrzymywania ich na biegu luzem, by mogły zastąpić wiatraki, gdy ścichnie wiatr. O tych kosztach ustawa nie mówi – ale stanowią one realne, duże obciążenie. Według ocen wykonanych w OECD dla Niemiec, koszty współpracy elektrowni wiatrowych z systemem energetycznym wynoszą około 32 euro/MWh – czyli dodatkowo 128 PLN/MWh, podczas gdy dla elektrowni systemowych, jak węglowe lub jądrowe, są to koszty około 2 eur/MWh, czyli 8 PLN/MWh.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prof. Strupczewski: projekt ustawy potwierdza wysokie koszty dopłat do OZE