- Szacuję, że dodatkowe koszty dla odbiorców energii wynikające z działań spekulacyjnych samej energetyki wiatrowej mogą wynieść w najbliższych latach 200-300 mln zł rocznie. Najprostszy sposób uniknięcia tych kosztów to wycofanie się URE z - moim zdaniem - błędnej interpretacji prawa energetycznego - mówi prof. Władysław Mielczarski, Politechnika Łódzka.
- To rozwiązanie od początku było złe, bo jest nierynkowe. Zmusza po prostu pewną grupę firm, czyli tzw. sprzedawców z urzędu, do zakupu energii, a wszyscy, którzy produkują energię powinni ją sprzedawać na rynku. Gdyby tak było to duzi producenci OZE daliby sobie znakomicie radę, a koordynacją sprzedaży z mniejszych źródeł natychmiast zajęliby się agregatorzy obrotu. W Polsce zostało stworzone biurokratyczne rozwiązanie nadmiernie chroniące interesy producentów energii z OZE.