Marcin Dziurda, prezes Prokuratorii Generalnej, uważa, że Elektrim nie ma podstaw, by domagać się od skarbu sprzedaży elektrowni.
Józef Syska, zarządca masy upadłości Elektrimu, domaga się, by sąd zmusił skarb do sprzedaży spółce pozostałych 4,34 mln akcji PAK. Do inwestora (a właściwie do jednej ze spółek Zygmunta Solorza-Żaka, głównego akcjonariusza Elektrimu) należy obecnie niespełna połowa udziałów w zespole elektrowni. Firma sprawuje też kontrolę operacyjną nad PAK. Z pozwu wynika, że pozostałe 50 proc. akcji, które wciąż ma w posiadaniu Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP), inwestor wycenia na 1,61 mld zł. Od dawna żąda od MSP ich sprzedaży, powołując się na umowę prywatyzacyjną z aneksami oraz zawarte w 2005 r. porozumienie.
Zdaniem Marcina Dziurdy, szefa Prokuratorii Generalnej, nie ma do tego podstaw. Dlatego PG w odpowiedzi na pozew wnosi o oddalenie powództwa zarządcy Elektrimu.
— W mojej ocenie ani z umowy, ani z aneksów, ani z porozumienia nie wynika obowiązek sprzedaży tych akcji Elektrimowi — mówi Marcin Dziurda.
— Umowa uprawnia tylko inwestora do wystąpienia do MSP o uzyskanie zgody Rady Ministrów na ich sprzedaż, a to zasadnicza różnica — dodaje mec. Adam Olszewski, dyrektor Departamentu Arbitrażu w PG.
Zdaniem Marcina Dziurdy, zarządca Elektrimu pominął w pozwie istotną okoliczność, która mogła być dla MSP powodem do obaw przed interesami ze spółką.
— Pominięto fakt, że Elektrim jest w upadłości, co oznacza, że utracił zdolność do regulowania zobowiązań. A to może budzić poważne wątpliwości co do możliwości zrealizowania transakcji przez spółkę. Po prostu nie wiadomo, skąd inwestor miałby wziąć pieniądze, by za te akcje zapłacić — mówi Marcin Dziurda.
Podobnie uzasadnia stanowisko MSP Jan Bury, wiceminister skarbu. Część analityków uważa jednak, że skarb zrobił błąd w potyczce z Elektrimem, nie występując do rządu o zgodę na sprzedaż PAK (co jest konieczne, jeśli do transakcji miałoby dojść bez przetargu). Gdyby to zrobił i dostał odmowę, Elektrim miałby mniejsze szanse w sporze sądowym. Zdaniem Jana Burego, minister miał powody, by zdecydować inaczej.
Spór o PAK między Elektrimem a skarbem państwa trwa od kilku lat. Najpierw dotyczył przesunięcia terminu realizacji inwestycji Pątnów II, do której zobowiązał się inwestor. Aneksowanie umowy prywatyzacyjnej uniemożliwiło skarbowi domaganie się ponad 1 mld zł odszkodowania, a Elektrimowi dało szansę zamknięcia finansowania i dokończenia budowy. Przy okazji strony podpisały również porozumienia w sprawie przyszłej konsolidacji PAK z zaopatrującymi go kopalniami węgla brunatnego i uwzględnienia spółki w programie konsolidacji elektrowni z dystrybutorami energii. Następne rządy próbowały sprawę odkręcić i odzyskać PAK od Elektrimu rękami spółek skarbu państwa. Najpierw firmę miał kupić KGHM, a potem — poznańska Enea. Jednak kontrolowana przez Zygmunta Solorza-Żaka spółka nie doszła do porozumienia z żadnym z namaszczonych przez skarb potencjalnych nabywców.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prokuratoria: oddalić pozew Elektrimu o PAK