Minister gospodarki Litwy Vytas Navickas uważa, że uzależnianie przez Polskę rozpoczęcia budowy mostu energetycznego od ilości energii elektrycznej z elektrowni w Ignalinie jest taktyką negocjacyjną.
Goszczący w piątek w Wilnie szef resortu gospodarki Piotr Woźniak oznajmił, że jeżeli Polska nie otrzyma 1000-1200 megawatów mocy z nowo odbudowanej elektrowni w Ignalinie, to polsko-litewski projekt mostu energetycznego opóźni się.
Wypowiedź ta wywołała wśród litewskich polityków oburzenie. Litewskie media sugerują, że stała się ona powodem do odwołania piątkowych spotkań ministra Woźniaka z prezydentem i premierem Litwy. Tymczasem przewodniczący litewskiej partii konserwatywnej, wiceprzewodniczący Sejmu Andrius Kubilius apeluje o "niedemonstrowanie ambicji i niezrywanie negocjacji".
"Skoro sąsiedzi wyrażają zaniepokojenie, to znaczy, że litewscy urzędnicy nie potrafili przekonać Polaków, iż ich interesy zostaną uwzględnione, bo według moich obliczeń, energii elektrycznej wystarczy wszystkim" - mówił Kubilius na łamach poniedziałkowego dziennika gospodarczego "Verslo Żinios".
W ocenie przedstawiciela Konfederacji Przemysłowców Litwy Pijusa Ralysa, "żądania strony polskiej są uzasadnione".
- Polacy chcą, by linia elektroenergetyczna była opłacalna - cytuje Ralysa "Verslo Żinios". Jego zdaniem "takiego stanowiska strony polskiej można było się spodziewać, gdyż litewscy politycy nie uwzględnili prośby Polski, by nie przyjmować pochopnie ustawy o elektrowni atomowej".
Pod koniec czerwca parlament Litwy przyjął ustawę o elektrowni atomowej, która umożliwia budowę nowej siłowni na terenie likwidowanej Ignalińskiej Elektrowni Atomowej.
Ustawa przewiduje, że Litwa w tym projekcie będzie miała 34 proc. akcji. Pozostali partnerzy: Polska, Łotwa i Estonia po 22 proc.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przemysłowcy litewscy o moście energetycznym: żądania Polski są uzasadnione