Gotówka i stocznia z portem na Krymie - tak Ukraińcy mogą spłacić długi wobec Rafako. A to oznacza zyski i szanse rozwoju.
Polska firma negocjuje formę, w jakiej Ukraińcy mieliby uregulować zobowiązania. Z informacji "Parkietu" wynika, że w grę wchodzi zapłata połowy w gotówce, a drugiej połowy - poprzez przekazanie Polakom stoczni na Krymie. Wykorzystując jej infrastrukturę Rafako chciałoby wybudować na Ukrainie fabrykę kotłów.
- Owszem, rozmawiamy na temat zapłaty części zobowiązań udziałami stoczni. Jest to dość duży zakład z nadającą się do użytku infrastrukturą, czyli halami oraz czynnym portem - potwierdza "Parkietowi" Mariusz Różacki, prezes Rafako.
- Na Ukrainie nie ma praktycznie żadnego producenta kotłów. Po drugie, położenie stoczni jest z naszego punktu widzenia bardzo korzystne: moglibyśmy na miejscu ładować wielkogabarytowe konstrukcje na statki. To dla nas okazja, aby przejąć cenne aktywa i zająć w tamtym regionie mocną pozycję - dodaje Różacki.
Obojętnie, w jakiej formie należności spłyną do Rafako, jego tegoroczne wyniki poprawią się o równowartość 11,5 mln USD. Spór z Ukraińcami dotyczył bowiem zdarzenia sprzed 14 lat. Polska spółka utworzyła rezerwy na wierzytelności. Teraz będzie mogła je rozwiązać - czytamy w "Parkiecie".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rafako: 35 mln zł ekstrazysku