Chcesz produkować zieloną energię? Wpłać kaucje od megawata. Ale pieniądze już do ciebie nie wrócą. Proponowana przez resort gospodarki opłata ma być bezzwrotna - dowiedziała się "Rzeczpospolita". W ten sposób państwo zyska kilka miliardów złotych.
To jedna z rozwiązań zawartych w projekcie zmiany prawa energetycznego, które ma usprawnić proces przyłączania do sieci. Opłata za każdy kilowat mocy, który chciałaby produkować dana firma, wynosiłaby 100 zł. W sumie nawet 3,7 mld zł. Teraz okazuje się, że kaucje tan naprawdę będą rodzajem podatku. Ze zdobytych w ten sposób środków ma zostać sfinansowana rozbudowa sieci - czytamy w "Rz".
- Proponowana zaliczka jest instrumentem mającym na celu zapobieganie zjawisku tzw. blokowania mocy prze inwestorów, którzy albo w ogóle nie planują realizacji inwestycji, albo planują ją w bardzo odległym czasie. Generalnie ma ona charakter bezzwrotny - mówi "Rz" Zbigniew Kamieński, zastępca dyrektora Departamentu Energetyki w Ministerstwie Gospodarki.
- Rzeczywiście należy oddzielić prawdziwych inwestorów od takich, którzy nie mają nawet zamiaru realizacji farm wiatrowych ani pieniędzy na to, żale kaucje przyniosą tylko więcej trudności To ekstremalne rozwiązanie - podkreśla Mikel Garay, szef funduszy Taiga Misral.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Resort gospodarki chce podatku od zielonej energii