W całym 2016 roku do sieci czterech największych polskich OSD zostało przyłączone blisko 273 MW mocy z OZE innych niż mikroinstalacje. Jednak już w samym II półroczu 2016, czyli po zmianie systemu wsparcia, przyłączono niespełna 50 MW, w tym wiatraki o mocy tylko 24,4 MW. Tak sprawdzają się prognozy, że na polskim rynku OZE wystąpi luka inwestycyjna.
Skończył się system, w którym uruchomienie instalacji OZE oznaczało prawo do otrzymania wsparcia. Rola państwa na rynku OZE została wzmocniona, bo de facto od jego zamówień na zieloną energię uzależniona została budowa nowych OZE (władze określają ilość energii, jaka może być sprzedana w aukcjach, i maksymalne ceny sprzedaży ). Łatwo było przewidzieć, że dojdzie do wyhamowania inwestycji innych niż mikroinstalacje, bo będzie musiał minąć czas, zanim projekty nowych zielonych elektrowni, które wygrają aukcje, zostaną zrealizowane. Teraz sprawdza się to na naszych oczach.
Jeszcze w 2015 r., kiedy przedsiębiorcy spieszyli się, żeby uruchomić rozpoczęte inwestycje przed zmianą systemu wsparcia OZE i tym samym uniknąć ryzyka przegrania aukcji, w Polsce według danych Urzędu Regulacji Energetyki (URE) przybyło prawie 942 MW nowych zielonych mocy. Danych za cały 2016 r. regulator jeszcze nie opublikował. Natomiast wiemy, że czterej najwięksi operatorzy systemów dystrybucyjnych w Polsce (Tauron Dystrybucja, PGE Dystrybucja, Enea Operator, Energa Operator ) łącznie przyłączyli do swoich sieci w minionym roku około 272,9 MW mocy z OZE innych niż mikroinstalacje, w tym wiatraki o mocy blisko 230 MW.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rynek OZE. Ostre hamowanie w przyłączaniu nowych mocy