Rewolucja elektromobilności coraz bardziej przyspiesza, tymczasem - jak wynika z wyliczeń analityków - samochody elektryczne wbrew pozorom nie są całkowicie zeroemisyjne, bo wykorzystywana w nich energia produkowana jest z różnych źródeł, częściowo z paliw kopalnych.
Prognozy na najbliższe lata przewidują, że w 2020 roku na rynku będzie już od 9 do 20 mln pojazdów elektrycznych, a w roku 2025 - od 40 do 70 mln sztuk. Coraz więcej krajów rozpoczyna prace nad zakazem w przyszłości sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi i generalnie zachęca kierowców do przesiadania się do „elektryków”.
Czytaj też Czy samochody elektryczne są przyszłością motoryzacji?
Tymczasem, jak wynika z wyliczeń Bloomberg New Energy Finance (BNEF), dla przykładu w Chinach, które odpowiadają za 40 proc. sprzedaży samochodów elektrycznych na świecie, prąd do ich zasilania produkowany jest w większości z węgla.
W konsekwencji pojazdy elektryczne w Chinach produkują średnio 188,5 grama CO2 na każdą milę, najwięcej na świecie. Dla porównania w Wielkiej Brytanii jest to przeciętnie 76 gramów CO2 na milę, a we Francji zaledwie 2,7 grama, ze względu na energię produkowaną przede wszystkim przez elektrownie atomowe.
Czytaj również Jadwiga Emilewicz: Chcemy, by samochody elektryczne stały się standardem.
Mimo wszystko samochody elektryczne pozostają bardziej ekologiczne niż spalinowe. Według BNEF przeciętny pojazd z silnikiem benzynowym emituje ok. 250 gramów CO2 na każdą milę. To oznacza, że w 2016 roku pojazdy elektryczne były średnio o 39 proc. „czystsze” od pojazdów spalinowych, a do roku 2040 ta różnica ma wzrosnąć do 67 proc., bo do tego czasu źródła odnawialne będą miały większy udział w globalnym miksie energetycznym.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Samochody na prąd wcale nie są wolne od emisji CO2