Rozmowy z Eneą o PAK to strata czasu? Tak uważa Zygmunt Solorz-Żak. Minister skarbu sądzi inaczej, ale obawia się intencji Elektrimu.
Paweł Mortas, prezes państwowej Enei, woli nie rozmawiać z prasą o zakupie PAK. Czy przyczyną zastoju są wątpliwości Zygmunta Solorza-Żaka, pośrednio głównego akcjonariusza Elektrimu i szefa jego rady nadzorczej, co do transakcji z poznańską spółką, czy brak entuzjazmu samej Enei?
Tak czy inaczej, nie widać, by po kilku tygodniach od kierunkowej decyzji Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP), że to Enea ma odkupić PAK od Elektrimu, negocjacje posunęły się do przodu - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Według informacji "Pulsu Biznesu", grupa energetyczna z Poznania ograniczyła się na razie do podpisania z PAK porozumienia w sprawie wykorzystania analiz przygotowanych w ubiegłym roku przez KGHM - niedoszłego nabywcę elektrowni. Stało się to kilka tygodni temu. Jak twierdzi Zygmunt Solorz-Żak, od tego czasu doszło tylko do spotkania z przedstawicielami MSP (w ubiegłym tygodniu), nie odbyło się natomiast żadne spotkanie z zarządem Enei. Główny akcjonariusz dodaje jednak, że rozmowy o transakcji to teraz sprawa zarządcy, który kieruje upadającym Elektrimem. Zdaniem właściciela, z ewentualnych negocjacji i tak nic nie wyniknie, bo Enei nie stać na inwestycję w PAK - napisał "PB".
- To przedsięwzięcie wymaga wielomiliardowych nakładów. Potrzebne są inwestycje w samej elektrowni - w modernizację Pątnowa I, i w kopalniach - w nowe odkrywki. Enea musiałaby też wyłożyć gotówkę na odkupienie akcji od Elektrimu i od skarbu państwa, a na głowie ma jeszcze budowę nowego bloku w Elektrowni Kozienice. Nie stać jej na sfinansowanie tego projektu, nie widzę takiej możliwości - ocenia Zygmunt Solorz-Żak.
Jego zdaniem, rozmowy z poznańską spółką byłyby stratą czasu. - Skończyłoby się na kolejnym due diligence. Wycena sporządzona na zlecenie Enei nie różniłaby się niczym od przygotowanej dla KGHM, bo w PAK nic się nie zmieniło. Szkoda na to czasu. Elektrim ma swoje problemy, a PAK potrzebuje inwestycji, co wymaga pilnych decyzji. Zamiast negocjować z Eneą, lepiej rozejrzeć się za innym partnerem. Chętnych nie brakuje - dodaje główny akcjonariusz Elektrimu.
Wśród zainteresowanych PAK są m.in. czeski CEZ, szwedzki Vattenfall, niemieckie RWE i hiszpańska Endesa.
Aleksander Grad, minister skarbu, zupełnie inaczej ocenia sytuację. - Z rozmów z bankami inwestycyjnymi wynika, że Enea jest w stanie udźwignąć wszystkie projekty związane z PAK i zrealizować plany w Kozienicach. Spółka ma widoki na kapitał z giełdy. Ma również ogromne możliwości finansowania inwestycji długiem. Pytanie tylko o intencje sprzedającego - komentuje Aleksander Grad.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Solorz: Enei nie stać na PAK