Stal: w górę czy pod górkę?

Stal: w górę czy pod górkę?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

To, co działo się w ubiegłym roku na stalowym rynku, dyrektor generalny World Steel Association Edwin Basson nazwał przyjemną niespodzianką.

Na świecie wyprodukowano w 2017 roku 1,691 mld ton surowej stali, z czego 1,162 mld ton przypadło na Azję. To wzrost o 5,4 proc. W Europie produkcja na poziomie 313,2 mln ton oznacza przyrost o 3,8 proc. Przy czym w Unii Europejskiej wyprodukowano 168,7 mln ton, co stanowi wzrost o 4,1 proc.

Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, podkreśla, że gospodarczo to był świetny rok, a polskie hutnictwo potrafiło to wykorzystać.

- W okres znakomitej koniunktury weszliśmy dobrze przygotowani, dzięki inwestycjom z roku 2016. Wówczas po raz pierwszy od dłuższego czasu pieniądze wydawano na zwiększenie zdolności produkcyjnych. Odnowiony piec w Krakowie ma moc produkcyjną wyższą o kilkanaście procent. W przypadku walcowni gorącej wzrost był skokowy. Nowa linia ocynkowania ogniowego to nawet podwojenie zdolności - przypomina.

W Polsce koniunktura

Polska wyprodukowała w zeszłym roku 10,33 mln ton stali, po raz pierwszy od dekady przekraczając barierę 10 mln ton. To o 14,8 proc. więcej niż rok wcześniej. Gdy porównamy te liczby z danymi z roku 2007, a więc ze statystykami sprzed światowego kryzysu finansowego, okaże się, że jesteśmy jedynym spośród największych producentów stali w Europie, który przywrócił ówczesny poziom produkcji. Unia Europejska jako całość także jest wciąż poniżej wyników z roku 2007. Wówczas w jej krajach członkowskich wyprodukowano 210,26 mln ton stali.

- Ważne było szczególnie drugie półrocze, w którym

odczuwalne stało się przyspieszenie gospodarki, zwłaszcza budownictwa - mówi Jerzy Kozicz, prezes CMC Poland. - Dzięki temu wzrosło zużycie stali, choć w mniejszym stopniu niż produkcja. Dobrze wróży rynkowi stali na dwa najbliższe lata perspektywa rozwoju infrastruktury. Od strony popytowej rynek powinien być bardzo mocny. To ogromna szansa, ale aby ją spożytkować, trzeba właściwych regulacji. Od nich zależy to, jak wykorzystamy potencjalny boom.

Polska może się cieszyć jeszcze z jednego powodu.

- To pierwszy rok od kilku lat, w którym dynamika eksportu była większa - 13 proc. rok do roku - od dynamiki importu - 4 proc. rok do roku. Zdecydowały o tym nowe moce produkcyjne - mówi Stefan Dzienniak.

Jego zdaniem w ciągu kolejnych lat w Polsce znajdzie się więcej zastosowań dla nowej stali i dynamika eksportu spadnie.

W Unii Europejskiej zużycie stali w 2007 r. przekroczyło 223 mln ton. W 2009 roku spadło poniżej 130 mln ton. W kolejnych latach ustabilizowało się mniej więcej na poziomie 160-170 mln ton.

W tym samym czasie zapotrzebowanie na stal na całym świecie stale rosło: od 1,33 mld ton w 2007 roku do 1,67 mld ton w roku 2014 i 1,63 mld ton w roku 2016.

Podobnie z produkcją: w Unii Europejskiej powiękrzyła się ona znacznie wolniej niż w innych regionach świata. Tego samego nie można niestety powiedzieć o kosztach.

Znów ten ETS...

Unia Europejska zmusza hutnictwo do ponoszenia dodatkowych nakładów związanych z ochroną klimatu.

- Dla ArcelorMittal Poland i całej branży hutniczej w Europie EU ETS - europejski system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych - jest dużym zagrożeniem. Może sprawić, że stal europejskich producentów przestanie być konkurencyjna w porównaniu z produktem na przykład z Chin, Indii czy Stanów Zjednoczonych - podkreśla Sanjay Samaddar, prezes ArcelorMittal Poland. - Stalą handluje się na skalę globalną, ale olbrzymie koszty, które niesie ze sobą czwarty okres rozliczeniowy systemu EU ETS, uderzy tylko w producentów stali z Europy.

Prezes zarządu największego producenta stali w Polsce zwraca tu uwagę na to, że jego konkurencja spoza kontynentu zyska znaczącą przewagę na rynku, nie będzie bowiem obciążana znaczącymi opłatami klimatycznymi. Według obecnych prognoz ceny uprawnień do emisji CO2 po roku 2020, czyli właśnie w czwartym okresie rozliczeniowym EU ETS, mogą sięgnąć nawet 30 euro za tonę. To z kolei znacząco podniesie koszty produkcji. Przypomnijmy: przy produkcji jednej tony stali emituje się średnio około dwóch ton dwutlenku węgla.

- Chcemy z determinacją przeciwdziałać globalnemu ociepleniu - deklaruje Sanjay Samaddar. - Ale by odniosło to pożądany skutek, takie same działania powinni podjąć emitenci CO2 spoza Europy. Inaczej europejskie hutnictwo przestanie być konkurencyjne, a my będziemy importować zanieczyszczenia i eksportować miejsca pracy do krajów pozaeuropejskich. To budzi nasze największe obawy.

Niektórzy nie przeżyją

Na początku lutego przegłosowano zmiany w warunkach działania systemu handlu emisjami ETS. Przyczynią się do zwiększenie kosztów funkcjonowania metalurgii. Zmniejszając liczbę dostępnych zezwoleń, Unia nie kryje, że chce doprowadzić do wzrostu ich cen do 30 euro.

Przemysły energochłonne, zagrożone tak zwanym "carbon leakage", czyli wyprowadzeniem ich do krajów, które nie prowadzą rygorystycznej polityki klimatycznej, mają otrzymać całość praw do emisji za darmo. Metalurgia znajduje się na czele listy chronionych branż. Co roku liczba dostępnych zezwoleń ma się jednak zmniejszać o 2,2 proc. Według obliczeń branży stalowej już w 2024 r. darmowych praw do emisji zacznie brakować, a w roku 2030 trzeba będzie dokupować już około 40 proc. zezwoleń.

Zdaniem jednego z menedżerów pracującego w firmie hutniczej w Europie Zachodniej, średni zysk brutto europejskich hut odnotowywany w ostatniej dziesięciolatce to około 35 euro na tonie stali. Policzmy: jeżeli przy 40-procentowym niedoborze pozwoleń, do każdej tony hutnictwo będzie musiało dopłacać prawie 30 euro, to w zasadzie nie przynosi żadnego zysku. Przy czym mówiąc o średnim zysku wynoszącym 35 euro, musimy mieć świadomość tego, że w związku z tym jedne huty zarabiają 60 euro, a inne - tylko 10. Te ostatnie szybko znikną z rynku.

Niestety jedną z pierwszych ofiar zmian w ETS może stać się Polska. A dokładniej wielki piec w hucie ArcelorMittal w Dąbrowie Górniczej. Dobiega końca jego cykl produkcyjny. By można było rozpocząć kolejny, trzeba przeprowadzić generalny remont. Kosztowałoby to co najmniej 300 mln złotych. Tymczasem zarząd koncernu obawia się, że wprowadzenie w życie nowych zasad ETS uczyni tak drogi remont nieopłacalnym. Na razie więc zdecydowano się na mniejszy remont, wydłużający pracę pieca tylko o kilka lat.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Stal: w górę czy pod górkę?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!