Szczyt w Brukseli. Polska postawiła na swoim?

Szczyt w Brukseli. Polska postawiła na swoim?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Biedniejsze kraje Unii Europejskiej z Europy Środkowo-Wschodniej będą miały zagwarantowany mechanizm korekcyjny w obliczaniu ich składki na wsparcie najuboższych krajów świata w walce ze zmianami klimatycznymi - głosi najnowszy, uzyskany przez PAP w piątek rano projekt wniosków końcowych szczytu w Brukseli przygotowany przez szwedzkie przewodnictwo.

"Udział UE powinien być zorganizowany w sposób skuteczny, uczciwy i wewnętrznie uzgodniony (...). Udziały UE i jej krajów członkowskich w międzynarodowym wsparciu publicznym powinny być oparte na całościowym kluczu globalnym. Jeśli jego zastosowanie doprowadzi do nieproporcjonalnego obciążenia mniej zamożnych krajów członkowskich, będą miały miejsce dostosowania biorące pod uwagę zdolność do ponoszenia kosztów tych krajów członkowskich" - głosi projekt szwedzkiego przewodnictwa.

"Ta ogólnikowa propozycja jest dla nas nie do przyjęcia" - powiedział PAP członek polskiej delegacji na szczyt. W tym samym projekcie szwedzkie przewodnictwo proponuje bowiem zapis, by "klucz globalny", według którego koszty wsparcia będą dzielone na poziomie światowym, zakładał "znaczący udział" emisji CO2. Takie rozwiązanie jest korzystne dla bogatszych krajów UE, ale nie dla Polski, której energetyka oparta jest na węglu.

Zgodnie z nim, "Rada Europejska (szczyt UE) zgodziła się, że te udziały będą brały pod uwagę zdolność do ponoszenia kosztów mniej zamożnych krajów członkowskich, poprzez wewnętrzny mechanizm dostosowawczy". To może być rozwiązanie podobne do słynnego rabatu brytyjskiego, jaki Wielka Brytania wywalczyła jeszcze w 1984 roku przy płaceniu składki do unijnego budżetu.

W ten sposób Szwecja chce odpowiedzieć na postulat Polski i wspierających ją innych nowych krajów UE, by ich składki na wsparcie krajów trzecich były obliczane na podstawie zamożności, nie zaś emisji CO2, co jest rozwiązaniem preferowanym przez kraje bogate.

Skupione w koalicji pod wodzą Polski biedniejsze kraje UE zapowiadają, że nie poprą mandatu na grudniową konferencję klimatyczną w Kopenhadze, jeśli nie będzie w precyzyjny sposób ustalone, jakie obciążenia mają ponosić poszczególni członkowie UE w ramach walki ze zmianami klimatycznymi. Polska proponuje, by podstawą był udział w pomocy rozwojowej i zewnętrznych działaniach UE albo dochód narodowy brutto.

Polska odrzuca także szwedzkie próby wywierania presji przez wspominanie we wnioskach końcowych o nadwyżkach uprawnień do emisji pozostałych po obecnym okresie zobowiązań z Kioto. Polska chce utrzymać prawo do sprzedaży tych nadwyżek po roku 2012, bo stawka jest niebagatelna: chodzi o zezwolenia na ok. 500 mln ton C02, które rząd w Warszawie mógłby za 2,5-3,5 mld sprzedać krajom przekraczającym swoje limity z Kioto. W sprawie tej nie zdołali się porozumieć przed szczytem ministrowie środowiska "27".

Chcąc wymusić ustępstwa na Polsce ws. finansowania, Szwecja grozi zapisem, że nadwyżki uprawnień mogą podważyć ambitne cele redukcji CO2 w Kopenhadze, i nie przesądza, że będą mogły być zachowane.

Finansowe wsparcie krajów najbiedniejszych i rozwijających się jest konieczne, by w Kopenhadze doszło do globalnego porozumienia o redukcji emisji CO2 po roku 2012, kiedy wygaśnie protokół z Kioto. Potrzeby Komisja Europejska szacuje rocznie na 100 mld euro do roku 2020, co zostało potwierdzone w projekcie wniosków końcowych. Według KE, wsparcie z pieniędzy publicznych powinno wynieść 22-50 mld euro, w tym unijna składka miałaby sięgnąć 2 do 15 mld - ile dokładnie, nie wiadomo, bo nie ma tego w projekcie. Ponadto w dokumencie wciąż brak odpowiedzi na wspierany przez 8 innych nowych krajów polski postulat, by precyzyjnie zadecydować o podziale unijnej składki.

Jeśli chodzi o pomoc w latach 2010-2012, to Polska zgadza się tylko na dobrowolne składki, deklarując gotowość wydania 10 mln euro rocznie. W projekcie wniosków końcowych potrzeby są określone na 5-7 mld euro rocznie, w czym UE ma zadeklarować "sprawiedliwy udział, o ile inni kluczowi gracze są gotowi wziąć na siebie porównywalny wysiłek".

"Ambicją szwedzkiego przewodnictwa jest zgoda na więcej konkretnych liczb" - zadeklarowała szwedzka minister spraw europejskich Cecilia Malmstroem. Dodała jednak, że "jeśli nam się nie uda, będziemy mieli jeszcze trochę czasu" przed konferencją w Kopenhadze. Tusk powiedział, że nie ma sensu wyjeżdżać z Brukseli bez ustaleń. "Jeśli nie wyjedziemy stąd dzisiaj, jutro z konkretnym ustaleniem: ile pieniędzy, jakie mechanizmy, to będzie potrzebne jeszcze jedno spotkanie Rady Europejskiej jeszcze przed Kopenhagą" - ocenił.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Szczyt w Brukseli. Polska postawiła na swoim?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!