Problem z infrastrukturą ładowania elektrycznych aut to nie tylko bardzo ograniczony dostęp, ale także współistnienie kilku standardów szybkiego ładowania. Na razie koncerny tracą środki na dublowanie sprzętu, ale z czasem musi dojść do unifikacji standardu. Może warto o tym pomyśleć już dziś, kiedy elektromobilność dopiero się rozpędza.
- Na świecie używa się kilku standardów szybkiego ładowania.
- Różne są nie tylko wtyczki, ale także napięcie, a co ważniejsze, także protokoły ładowania.
- Najwięcej szybkich ładowarek jest w Chinach, ale prawdopodobnie to nie chiński standard stanie się dominujący.
Wolne ładowanie, czyli to wykorzystujące cienkie słupki i małe wtyczki, nie jest problemem – wykorzystuje standardowy prąd z miejskiej sieci energetycznej. Kłopoty zaczynają się, gdy szukamy szybkich ładowarek, które zamiast 6 czy 8 godzin na pełne naładowanie samochodu potrzebują kwadransa, żeby napełnić akumulator w 80 proc.
Każdy z samochodowych koncernów chce być lepszy od konkurencji i szybciej zajmować rodzący się elektryczny rynek. Dotąd więc koncerny niechętnie dzieliły się wiedzą – każdy pracował dla siebie. Mamy więc Teslę, która rozwija własną sieć szybkich ładowarek, standard CHAdeMO, z którego korzysta Nissan, Mitsubishi i Kia, SAE Combo Charging System, czyli CCS, stosowany np. przez BMW, Volkswagena i GM. Osobnym światem są Chiny, gdzie stosuje się system GB/T 20234.
Różne systemy to nie tylko kwestia wtyczek, ale także napięcia ładowania i protokołów obsługujących ten proces. Mówiąc w uproszczeniu – w systemie CHAdoMO ładowarka dogaduje się z samochodem w języku, jakim porozumiewają się między sobą poszczególne urządzenia w samochodzie, a w systemie CCS w języku sieci energetycznych. Dlatego nie można nawet przygotować jakiejś przejściówki, która pozwoliłaby samochód dostosowany do standardu CHAdeMO ładować w stacji CCS i odwrotnie. Tesla, która także postawiła na protokół CAN, czyli język części samochodowych, oferuje nabywcom swoich aut przejściówkę pozwalającą im korzystać z ładowarek CHAdeMO, ale w drugą stronę to już nie działa - firma nie oferuje żadnego adaptera, który właścicielom elektrycznych Nissanów, Mitsubishi czy Kia skorzystać z szybkich ładowarek Tesli.
Japończycy chcieliby, aby standardem było CHAdeMO, Europa pewnie zagłosuje na CCS, Chiny na GB/T. Liczbowo wygrywają Chiny, które są największym rynkiem i producentem elektrycznych aut. Zbudowano tam już prawie 130 tys. ładowarek w standardzie GB/T. CHAdeMO to globalnie ponad 16,5 tys. ładowarek, Tesla ma około 8,5 tys. urządzeń, a CCS około 7 tys. Chiny mniej jednak liczą się w eksporcie elektrycznych aut, więc prawdopodobnie walka rozegra się między systemami CHAdeMO i CCS. Ten drugi ma łatwiejsze w obsłudze wtyczki.
Czytaj także: Electromobility Poland: To będzie przełomowy rok dla polskiej elektromobilności
Unia Europejska postawi zapewne na CCS, zwłaszcza że rozwijanie sieci ładowarek w tym systemie planują wspólnie BMW, Daimler, Ford i grupa Volkswagena. Na oparcie krajowych standardów o CCS zdecydowała się już Korea Południowa.
Projekt IONITY zakłada zbudowanie w Europie do końca 2019 roku 400 stacji po 6 ładowarek każda. Będą zlokalizowane przy głównych szlakach komunikacyjnych. W Polsce to kilkanaście punktów, rozmieszczonych głównie wzdłuż autostrad A2, A4 (w tym wypadku między Krakowem a granicą z Niemcami) oraz A1, a także wzdłuż drogi do krajów nadbałtyckich. Korzystające z systemu CHAdeMO marki aliansu Renault Nissan wchodzą z kolei w projekt E-via Flex-E, zakładający budowę 14 ładowarek High Power we Włoszech, Francji i Hiszpanii.
Czytaj także: Wspieranie elektromobilności – długi kij, krótka nać
Tam, gdzie rozbudową sieci zajmują się firmy mające więcej wspólnego z energetyką niż motoryzacją, powstają i planowane są głównie ładowarki wykorzystujące obydwa standardy. Przykładem może być sieć EVA+ mająca liczyć 180 wielostandardowych ładowarek we Włoszech i 20 w Austrii. Niestety część stawianych wcześniej ładowarek jest oparta o jeden system, a więc planowanie trasy dla elektrycznego samochodu jest tym trudniejsze, że nie wystarczy znaleźć ładowarki – trzeba znaleźć właściwą.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Szybkie ładowarki czekają na wspólny standard