- W energetykę gazową i jądrową wchodzimy nie dlatego, że nagle pokochaliśmy te technologie, ale po to, żeby zmniejszyć emisyjność. Inaczej CO2 nas wykończy - mówi Tomasz Zadroga, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
- Aby tę instalację zbudować na czas, czyli do 2016 roku, musimy do pewnego momentu podjąć decyzje wykonawcze, co oznacza konieczność zaciągnięcia zobowiązań. Na ich pokrycie powinniśmy dostać dotacje, ale to jest tak, że najpierw musimy się sami w projekt zaangażować, żeby te dotacje dostać. Nie podejmiemy zobowiązań jeśli nie będziemy mieli gwarancji, że projekt dla nas przynajmniej nie jest nierentowny i to chodzi nie tyle o etap inwestycji, co eksploatacji. Na razie wszystko wskazuje na to , że projekt jest nierentowny, bo z wyliczeń wynika, że koszt wychwycenia i składowania CO2 w przeliczeniu na 1 MWh wynosiłby 50-60 euro, a uprawnienie do emisji 1 tony CO2 (tle mniej więcej powstaje CO2 przy produkcji 1 MWh w PGE - red.) kosztuje na razie około 15 euro. Dotychczas dostaliśmy 180 mln euro dotacji i na pewno nakładkę CCS ready będziemy mieć. W czarnym scenariuszu mogę sobie wyobrazić, że zrobimy to i nic więcej. Natomiast na dzisiaj inwestycja toczy się normalnie, a my szukamy dodatkowego wsparcia inwestycyjnego i operacyjnego.