Polska ma nadwyżkę 700 mln ton dwutlenku węgla. Opóźnia się sprzedaż praw do emisji gazów cieplarnianych, na której polski rząd może zarobić nawet 6 mld euro.
Jak się dowiedziała "Rzeczpospolita", negocjacje rozbijają się o listę projektów, na które pójdą pieniądze wpłacane przez Japonię. Zgodnie z protokołem z Kioto muszą one zostać przeznaczone na przedsięwzięcia zmniejszające emisje gazów cieplarnianych. Polski rząd na pewno będzie zainteresowany m.in. rozwijaniem technologii czystego węgla. Zagraniczni partnerzy najczęściej chcą zaś rozwijać inwestycje, na których zyskają ich rodzime firmy. Od szczegółów umowy zależy też wartość transakcji. Teoretycznie jedną tonę CO2 można wycenić w takich transakcjach od 2 euro do nawet 10 euro.
Polska ma nadwyżkę uprawnień do emisji dwutlenku węgla, ponieważ zobowiązania protokołu z Kioto wypełniła z nawiązką. Emisje gazów cieplarnianych spadły w naszym kraju o 29 proc. zamiast o 6 proc. wymaganych w traktacie. Uprawnienia te, nazwane AAU (od angielskiego assigned amount units), możemy sprzedać innym państwom, które mają problemy z dostosowaniem się do kiotowskich limitów.
Wiadomo, że sama Japonia nie kupi całej nadwyżki 700 mln ton. Co prawda chętnych do nabycia polskich AAU jest więcej, np. Norwegia czy Bank Światowy, ale też Polska nie jest jedynym krajem, który w ramach protokołu z Kioto może sprzedać nadwyżkę uprawnień. Dwukrotnie więcej praw od Polski ma np. Ukraina, o sprzedaż swoich praw starają się też Czechy, Węgry, Rumunia oraz Rosja (z nadwyżką rzędu 3 mld ton) - wylicza "Rzeczpospolita".
Teoretycznie Polska mogłaby uzyskać ze sprzedaży swoich praw do emisji CO2 w ramach protokołu z Kioto aż 6 mld euro. W praktyce będzie to zapewne dwukrotnie mniej. Pieniądze nie zasilą budżetu, ale będą przeznaczone na badania i inwestycje. Skorzystają z nich przedsiębiorcy, ale pod warunkiem, że zasady przyznawania dotacji uda się pogodzić z przepisami o pomocy publicznej.
Rząd nie ma jeszcze gotowej strategii, jak podzielić kapitał uzyskany dzięki gazom cieplarnianym. – Taka strategia już powstaje – zapewnia Mikołaj Budzanowski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Trudne negocjacje o CO2