Dyskutowaliśmy jak przyspieszyć prace nad wspólnymi przedsięwzięciami energetycznymi - powiedział w niedzielę premier Donald Tusk po spotkaniu z premierami Litwy, Łotwy i Estonii. Mamy "przygniatającą przewagę" wspólnych poglądów i interesów nad rozbieżnościami - podkreślił Tusk.
Polska i kraje bałtyckie zamierzają wspólnie eksploatować nową elektrownię jądrową w Visaginas na Litwie, która do 2018 r. ma powstać niedaleko definitywnie zamkniętej z końcem zeszłego roku siłowni w Ignalinie. W projekcie mają uczestniczyć spółki energetyczne wszystkich czterech krajów. Polska ma otrzymywać część produkowanej tam energii elektrycznej poprzez projektowane połączenie energetyczne z Litwą.
Tusk powiedział, że rozmowa dotyczyła nie tylko elektrowni w Visaginas, ale także takich przedsięwzięć jak polski terminal gazowy czy o przyszłość Możejek, tak by "to przedsięwzięcie było jeszcze bardziej opłacalne dla naszego regionu".
Premier Donald Tusk oraz szefowie rządów Litwy, Łotwy i Estonii rozmawiali także o budżecie UE. Uważają oni, że na grudniowym szczycie UE nie powinno być dyskusji o przyszłości nowego wieloletniego budżetu UE, tylko - zgodnie z Traktatem z Lizbony - powinno się pozwolić Komisji Europejskiej na przedłożenie projektu tego budżetu.
"Z wielką satysfakcją muszę stwierdzić, że wszyscy bez wyjątku prezentujemy ten sam pogląd, zgodnie z którym, na najbliższej Radzie Europejskiej nie powinniśmy dyskutować o przyszłości tego wieloletniego budżetu, tylko zgodnie z Traktatem, ale także zgodnie z tym co my odczuwamy jako interes Europy i naszych państw, powinniśmy pozwolić Komisji Europejskiej przedłożyć projekt wieloletnich ram budżetowych zgodnie z zapisami Traktatu" - powiedział premier Tusk na niedzielnej konferencji prasowej po spotkaniu szefami rządów trzech państw bałtyckich.
Komisja Europejska ma przedstawić swą propozycję w sprawie budżetu UE po 2013 r. w lipcu przyszłego roku. Jednak brytyjski premier David Cameron na październikowym szczycie Unii uzyskał obietnicę, że temat budżetu pojawi się już w grudniu.
Rząd Camerona, jak ocenia się w Brukseli, dąży do tego, by we wnioskach ze szczytu 16-17 grudnia znalazły się zapisy o przyszłych redukcjach - a to w jakiś sposób ograniczyłoby pole manewru KE i byłoby bardzo niekorzystne dla krajów takich jak Polska, które zabiegają o jak największy budżet unijny.
Pod koniec listopada "European Voice" powołując się na źródła rządowe podał, że Wielka Brytania chce obniżyć nowy wieloletni budżet UE po 2013 r. poniżej 1 proc. PKB, co oznacza 250 mld euro mniej niż w obecnym budżecie, a cięcia miałby dotyczyć polityki spójności - której beneficjentem jest m.in. Polska.
Rząd premiera Tuska zabiega, aby na grudniowym szczycie UE (16-17 grudnia) przywódcy unijnych państw nie zobowiązywali się we wnioskach końcowych do żadnych zapisów, które mogłyby w jakiś sposób przesądzić o wielkości budżetu UE po 2013 roku.
Pod koniec listopada minister ds europejskich Mikołaj Dowgielewicz mówił, że "grupa państw chciałaby, by w trakcie grudniowej Rady Europejskiej (16-17 grudnia) zapadły pewne ustalenia dotyczące przyszłych wieloletnich ram finansowych".
"My jesteśmy zdania, że według Traktatu z Lizbony i według zasad, jakie obowiązują w UE, to do KE należy prawo inicjatywy w tym zakresie" - powiedział wówczas Dowgielewicz. Zapowiedział też wtedy, że Polska będzie w tej sprawie szukać sojuszników m.in. wśród państw Grupy Wyszehradzkiej (obok Polski współtworzą ją Czechy, Słowacja i Węgry), ale także szerzej.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tusk z premierami Litwy, Łotwy i Estonii m.in. o wspólnych projektach energetycznych