Rząd Ukrainy przygotował dekret o całkowitym zakazie importu rosyjskiego węgla energetycznego. Zdaniem specjalistów oznacza to, że Kijów będzie musiał poszukać paliwa gdzie indziej.
Jakie mogą być następstwa dekretu? Analitycy uważają, że stosunkowo niewielkie. Dekret mówi bowiem o węglu energetycznego, a tego Kijów z Rosji sprowadza bardzo małe ilości. Dużo groźniejszy dla Ukrainy następstwa miałby zakaz importu węgla koksującego, czy antracytu. Tego pierwszego Rosja jest kluczowym dostarczycielem. W przypadku antracytu obok RPA także główny eksporterem.
Ukraińscy analitycy zastanawiają się jednak, czy dekret w ogóle wejdzie w życie. Mógłby on bowiem oznaczać potrzebę dalszych oszczędności w zużyciu węgla w energetyce. Rosyjski surowiec w znacznym stopniu zastąpił ukraiński z Donbasu. Ten jednak nie jest sprowadzany do innych regionów Ukrainy. To efekt blokady jaką na ten region nałożyły władze w Kijowie, po tym jak doszło tam do prorosyjskimi separatystami.
Analitycy ostrzegają, że w przypadku ostrzejszej niż poprzednie zimy Kijów będzie zmuszony jednak sprowadzać węgiel. Możliwy jest import paliwa poprzez port w Odessie, czy też zakupy na wolnym rynku w Europie. Wśród potencjalnych dostawców wymieniana jest także Polska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ukraina nie chce węgla z Rosji, czy to szansa dla polskich kopalń?